Zaskakujące informacje o śmierci Grzegorza Borysa. „Nie chce mi się w to wierzyć’
Jak zginął Grzegorz Borys, czy to kolejna zagadka?
(adsbygoogle = window.adsbygoogle || []).push({});

Grzegorz Borys nie żyje, jego zwłoki odnaleziono 6 listopada w zbiorniku wodnym Lepusz w Gdyni. Mimo zakończenia poszukiwań sprawa wciąż jest w toku. Śledczy ustalają jak doszło do tragedii i co wydarzyło się w mieszkaniu w trakcie morderstwa. Pozostaje jeszcze szereg wątpliwości jak się okazało – również w kwestii śmierci 44-latka. Serwis Fakt zapytał Dariusza Lorantego, eksperta i byłego policjanta o okoliczności – ten stanowczo zaznaczył, że wiele rzeczy się nie zgadza. Jak zatem zginął Grzegorz Borys, czy to kolejna zagadka jaka trzeba rozwikłać?

Po sekcji zwłok jak przeprowadzono we wtorek 7 listopada wykazano, że śmierć Grzegorz Borysa nastąpiła w skutek utonięcia. To jednak nie wszystko bowiem mężczyzna miał na ciele liczne rany cięte oraz dwie rany postrzałowe. – W trakcie sekcji ujawniono na przedramionach, udach oraz na szyi płytkie powierzchowne rany cięte charakterystyczne dla osób, podejmujących próby samobójcze. Na skroniach ujawniono też dwie rany od postrzału z broni pneumatycznej, prawdopodobnie na sprężony gaz, ale te obrażenie nie mają żadnego związku ze śmiercią – podała prok. Grażyna Wawryniuk.

(adsbygoogle = window.adsbygoogle || []).push({});

Śmierć Grzegorza Borysa jest niewiarygodna?

Wiele osób wciąż jednak zastanawia się nad okolicznościami śmierci. Zdają się one być w wielu miejscach niespójne, nielogiczne. Serwis Fakt wystąpił z zapytaniem do Dariusza Lorantego, który jako ekspert poruszył kilka istotnych wątków jakim należy się przyjrzeć.

– Zachowanie zwłok w tak dobrej kondycji po dłuższym czasie w wodzie może mieć miejsce tylko wtedy, gdy występują dwa czynniki – niska temperatura i woda nieagresywna, czyli czysta. Błoto, z którym mamy do czynienia w bagnach czy mokradłach jest bardzo agresywne. Wystarczy zobaczyć, jak zachowa się nasze ciało, gdy postoimy trochę dłużej w błocie – wkrótce pojawią się rany. Nie wykluczam jednak, że w jakimś miejscu w zbiorniku Lepusz, gdzie znajdowały się zwłoki, woda mogła być czysta – ocenił.

(adsbygoogle = window.adsbygoogle || []).push({});

Dariusz Loranty podważa także jedną z hipotez, która mówi o tym, jak zginął Grzegorz Borys. Miał się zastrzelić się stojąc w wodzie. Ekspert stwierdził, że to “nielogiczne”, podobnie jak to, że 44-latek najpierw się nacinał. – Cięcia przedramion robią zazwyczaj albo młode osoby, albo kobiety z nadzieją, że a nuż ktoś nas odratuje. Mężczyźni nacinają się zazwyczaj na przegubach dłoni wytłumaczył.

To jak zginął Grzegorz Borys jest „nielogiczne”

Zaznaczył również dość istotny fakt, mianowicie taki że Grzegorz Borys był wojskowym i doskonale wiedział jak strzelać. W takiej sytuacji „kombinowanie z ostrym narzędziem” nie ma najmniejszego sensu. Okaleczanie się i łażenie po bagnie, to gwarancja zakażenia i umierania w mękach, natomiast oddanie strzału z broni to zazwyczaj szybka śmierć – przekazał.

(adsbygoogle = window.adsbygoogle || []).push({});

Dariusz Loranty ocenił również policyjną obławę. Padły mocne słowa. – Według mnie policja mataczyła i robiła to z różnych powodów, m.in. problemów na linii żandarmeria – policja. Jeśli chodzi o ocenę policyjnej obławy, to uważam, że na tym terenie był za duże zagęszczenie ludzi, którzy przeszkadzali sobie w poszukiwaniach. Ich działania przypominały kopanie studni w dziesięciu. Uważam, że to był największy błąd – stwierdził.

Jak zginął Grzegorz Borys, czy to kolejna zagadka?
Jak zginął Grzegorz Borys, czy to kolejna zagadka?

Źródło: Fakt, Goniec


(adsbygoogle = window.adsbygoogle || []).push({});