Śmierć Jana Kulczyka od 2015 roku jest przedmiotem wielu hipotez i teorii. Dla wielu sam fakt śmierci tak bogatego człowieka jest niemal niewyobrażalny. Nie brakuje zdań, które mówią wprost, że w tej sprawie nie wszystko może być do końca jasne.
Wiele do myślenia może dać wypowiedź dziennikarza śledczego – Wojciecha Sumlińskiego, który zasłynął z takich publikacji jak „Niebezpieczne związki Bronisława Komorowskiego” oraz „Niebezpieczne związki Donalda Tuska”. Dziennikarz postanowił wejść również w kwestie dotyczącą śmierci najbogatszego niegdyś Polaka.
– Ilekroć pytałem ludzi służb o doktora Jana, czyli Jana Kulczyka, to nikt z tych ludzi nie wierzy w to, że on nie żyje. Natomiast jak pytam o coś więcej, o coś, co byłoby punktem zaczepienia, to albo są informacje wymijające, albo niepewne, albo na zasadzie…, że trudno to nawet nazwać jakimś końcem końca nitki, czyli taka zabawa na zasadzie gonimy króliczka, ale go nie łapiemy – mówi Sumliński.
– Nikt w to nie wierzy z ludzi służb, takich jak Tomek Budzyński czy inni, z którymi rozmawiam, każdy na pytanie o śmierć Kulczyka tylko się uśmiecha i odpowiada w takim duchu, że [Jan Kulczyk] żyje, że żyje, że nie ma co do tego żadnych wątpliwości – dodaje.
Sumliński podkreśla jednak wyraźnie, że nie ma żadnych dowód, ani nawet mocnych przesłanek pozwalających szukać dowodów, że Jan Kulczyk żyje. – (…) pokazanie od początku do końca, od wykreowania tego człowieka na tego, kim był, czyli wizjonera polskiego biznesu, pokazanie tego wszystkiego od początku do końca, pokazanie tego świata, w którym uczestniczył, i pokazanie wreszcie tej puenty z tą wykreowaną śmiercią, to byłoby coś!– mówi Sumliński.