
Krystyna Janda otwarcie mówi o przemijaniu, refleksjach nad śmiercią i decyzji o sporządzeniu testamentu. Aktorka jak zawsze nie boi się trudnych tematów i zaraża życiową odwagą.
Testament w samolocie. Krystyna Janda zabezpieczyła przyszłość rodziny
W podcaście Onetu „Rachunek sumienia” Krystyna Janda zaskoczyła słuchaczy szczerym wyznaniem. Okazało się, że zdecydowała się spisać testament… w samolocie.
– Ostatnio wsiadając do samolotu, lecąc gdzieś bardzo daleko, spisałam w samolocie testament. Sfotografowałam i wysłałam do syna – powiedziała.
W tak prosty, a jednocześnie wymowny sposób, aktorka zadbała o swoich bliskich. Przypomnijmy, że ma troje dzieci: córkę Marię (ze związku z Andrzejem Sewerynem) oraz synów Adama i Andrzeja (ojcem był Edward Kłosiński). To im przekazała cały spadek.
„Myślę o śmierci codziennie”. Intymne refleksje aktorki
71-letnia artystka nie ukrywa, że temat śmierci jest jej codziennym towarzyszem. I choć nie postrzega się jako osobę szczególnie religijną, przyznaje, że regularnie chodzi do kościoła.
– O śmierci myślę codziennie. Nie mam do siebie żadnych pretensji. Przeżywam życie zgodnie ze sobą. Chyba nie umiem się modlić, ale do kościoła chodzę – wyznała.
To podejście – szczere, pozbawione dramatyzmu, a jednocześnie bardzo ludzkie – poruszyło wielu fanów.
Życie po 70-tce. „Nie kupuję nowych rzeczy, bo myślę: po co?”
W rozmowie z miesięcznikiem „Pani” Janda przytoczyła historię, która otworzyła jej oczy. Poznała kobietę w zaawansowanym wieku, która właśnie planowała podróż dookoła świata… i kupiła nową komodę.
– Zapytałam: „Po co jej ta komoda?” A ona na to: „Bo jej się podobała”. I wtedy pomyślałam: skoro mam 71 lat, to jeszcze przez 21 lat mogę kupować sobie komody! Tak więc dopóki mam siłę, to pracuję. Bo mi się podoba – powiedziała.
To mocny przekaz o akceptacji siebie i codziennego czerpania radości z życia. Bez patosu, ale z wielką klasą.
Inspiracja dla innych. Krystyna Janda znów otwiera ważny temat
Krystyna Janda od lat nie unika trudnych tematów. Tak samo, jak nie owija w bawełnę, kiedy mówi o przemijaniu. Tym razem jednak jej słowa mają wyjątkową siłę – być może dlatego, że mówią o rzeczach, które wielu z nas woli spychać na dalszy plan.
Jej wyznania mogą być impulsem do refleksji: czy mamy wszystko poukładane? Czy mówimy bliskim, co naprawdę czujemy? Czy żyjemy tak, jak chcemy?