
Środowisko telewizyjne i fani reality show pogrążeni są w żałobie. Justyna Kurowska, zwyciężczyni programu „Kawaler do wzięcia” emitowanego na TVN w 2003 roku, zmarła w wieku 44 lat. Informację potwierdziła jej wieloletnia przyjaciółka. To smutny finał historii, którą naznaczyła ciężka, postępująca choroba.
- Czytaj również: Krzysztof Jackowski przeraża wizją: Do akcji wkroczy wojsko
Pamiętna zwyciężczyni hitu TVN
„Kawaler do wzięcia” był jednym z głośniejszych formatów początku lat 2000. Bohaterem był Bartosz Okowity, a program prowadził Krzysztof Banaszczyk. Do finału dotarła Justyna Kurowska, która ostatecznie przyjęła oświadczyny „kawaleria”. Związek szybko się jednak rozpadł.
„Niemile rozczarowałam się Bartkiem po powrocie do kraju. (…) Dużo osób myśli, że grałam, a ja naprawdę się zauroczyłam” – mówiła po programie.
Po medialnym zgiełku Justyna stopniowo wycofywała się z życia publicznego. Wkrótce miała poznać diagnozę, która wszystko zmieniła.
Diagnoza, która przewróciła życie do góry nogami
U Justyny rozpoznano ataksję rdzeniowo-móżdżkową – ciężkie, postępujące schorzenie układu nerwowego. Na tę samą chorobę cierpieli także jej bliscy: mama, tata i ciotka. Leczenie w Polsce nie dawało rokowań, dlatego ruszyła zbiórka na terapię w Chinach. W pomoc włączyły się fundacje.
- Zobacz także: Tak Polacy ocenili Nawrocką po dwóch miesiącach od zaprzysiężenia prezydenta. Potwierdziło się wszystko
Choroba szybko odebrała jej sprawność i niezależność. Straciła pracę w aptece. Narastały nieporozumienia i krzywdzące osądy, gdy objawy choroby mylono z nadużywaniem alkoholu. Z czasem Justyna oddalała się od znajomych i tych, którzy próbowali pomóc.
Ostatnie miesiące i potwierdzenie tragicznych wieści
W ostatnim czasie Justyna mieszkała w Łodzi, dokąd przeprowadziła się ze Szczecina. Kontakty z bliskimi bywały urwane.
Śmierć uczestniczki potwierdziła jej przyjaciółka, Patrycja Zonenberg:
„Niestety, po wyprowadzce Justyny ze Szczecina nie miałyśmy już takiego kontaktu jak wcześniej. Choroba, niestety, utrudniała to. Zmarła ze względu na chorobę.”
Pożegnanie osoby, którą widzowie zapamiętali
Dla wielu widzów Justyna pozostanie sympatyczną, uśmiechniętą dziewczyną z telewizji, która uwierzyła w miłość przed kamerami. Jej historia przypomina, jak brutalnie potrafi zmienić życie rzadka, neurologiczna choroba. I jak łatwo medialna popularność zamienia się w walkę o codzienność.
Ataksja rdzeniowo-móżdżkowa – czym jest ta choroba?

To grupa dziedzicznych schorzeń neurodegeneracyjnych. Objawia się m.in. zaburzeniami równowagi, mowy, koordynacji ruchów, pogłębiającą się niesprawnością. Postęp bywa powolny, ale nieubłagany. Leczenie ma głównie charakter objawowy i rehabilitacyjny. Chorzy i rodziny potrzebują stałego wsparcia, zrozumienia i profesjonalnej opieki.
Wspominając Justynę, warto pamiętać nie o nagłówkach sprzed lat, lecz o człowieku zmagającym się z ciężką chorobą. O jej drodze od blasku telewizyjnych świateł po trudną codzienność. To historia o kruchości planów i sile empatii.
Niech spoczywa w pokoju.