Drew Miller, były oficer wywiadu USA, a obecnie właściciel firmy The Fortitude Ranch ma ręce pełne roboty przez koronawirus, wygląda na to prepersi, ze względu na wszechobecna pandemię wrócili do łask.
Czytaj też: Nowe zaostrzenia w Polsce już obowiązują. Pełna treść
Wybuch ogólnoświatowej pandemii koronawirusa COVID-19 spowodował, że olbrzymią popularnością zaczęły cieszyć się różnego rodzaju ruchy „prepesów”. Są to ludzie, którzy żyjąc na co dzień normalnie w społeczeństwie, jednocześnie szykują się na możliwą apokalipsę.
Część buduje specjalne schrony, w których będą mogli się schować. Zazwyczaj są one bardzo dobrze zaopatrzone w zmagazynowaną wcześniej żywność, a także broń.
„Szykuj się na najgorsze i ciesz się tym, co masz teraz”
– to motto jednej z wielu firm preprskich w USA, The Fortitude Ranch.
Były oficer wywiadu USA pokazuje jak przetrwać takie sytuacje jak koronawirus
The Fortitude Ranch została założona przez absolwenta Harvardu i byłego oficera amerykańskiego wywiadu Drew Millera. Jego firma ma kilkanaście dobrze zaopatrzonych palcówek w USA, w których członkowie mogą w razie potrzeby się schronić.
Aby skorzystać z takiej możliwości trzeba zapłacić 1000 dolarów za członkostwo. Osoby, które się na to zdecydowały mogą korzystać z bunkrów przez 10 dni w roku w celach rekreacyjnych, mają tam do dyspozycji nawet prywatną strzelnicę. A także mają pierwszeństwo, żeby uzyskać tam schronienie, jeżeli na świecie doszłoby do tragedii.
Zobacz również: Legenda polskiej muzyki nie żyje. Jest decyzja ws pogrzebu
Placówki rozsiane są w miejscach, gdzie istnieje łatwość w polowaniu na zwierzynę, czy łowieniu ryb. Każdy bunkier jest w stanie pomieścić do 50 osób. Zapasów żywności wystarczy wtedy na przetrwanie roku.
Każda palcówka wyposażona jest także w niemały arsenał broni, który w zupełności powinien wystarczyć do obrony przed niemal każdym zagrożeniem.
The Fortitude Ranch w mediach
Jeszcze niedawno mało kto na poważnie brał przedsięwzięcie na które zdecydował się były oficer wywiadu USA, jednak koronawirus zmienił wszystko, teraz liczba członków tego ekskluzywnego klubu przekroczyła 150 osób i cały czas rośnie. Jego poczynaniami zainteresowały się także ogólnoświatowe media oraz władze w Waszyngtonie.
„Członkowie stowarzyszenia są osobami, które słusznie przejmują się tym, co może się stać, kiedy padnie sieć elektryczna lub w przypadku pandemii. To ludzie, którzy wiedzą, że będą mogli to przetrwać”
– powiedział w jednym z wywiadów założyciel The Fortitude Ranch.
Źródło: Interia
Polecamy także:
Kasia Kowalska przeżywa dramat. Znamy stan jej córki
Wiśniewski wyśmiał zalecenia PiS dotyczące koronawirusa
Rekordowy wzrost liczby zakażonych. Kolejne zgony
To może Cię również zainteresować:
Koszmarne wieści z UK: Zmarł 13-latek chory na COVID-19. Był „zdrowy”
Podano kiedy nastąpi szczyt zachorowań w Polsce. To dopiero początek
„Jestem w szpitalu, mam koronawirusa”. Fala idiotycznych żartów zalewa sieć