Ostre słowa Orbana o „inwazji migrantów” i Unii. To co zamierza zrobić pogrąży Junckera

Siedmiopunktowy projekt walki z imigracją przedstawił w piątek premier Węgier i szef konserwatywnej partii rządzącej Fidesz Viktor Orban, prezentując program swej formacji przed wyborami do Parlamentu Europejskiego.

Według Orbana sprawy zarządzania migracją należy odebrać brukselskim biurokratom i przekazać z powrotem rządom narodowym. Podkreślił, że na żadnym kraju nie można wymuszać przyjęcia migrantów wbrew jego woli, a na teren UE nie powinno się wpuszczać nikogo, kto nie ma przy sobie ważnego dokumentu tożsamości.

Premier Węgier wystąpił też z postulatem zlikwidowania „kart (bankowych) dla migrantów” oraz wiz dla migrantów.

Według niego Bruksela nie powinna więcej dawać pieniędzy organizacjom amerykańskiego finansisty George’a Sorosa wspierającym migrację i zamiast tego przeznaczyć te środki na ochronę granic.

Zaznaczył również, że w Europie „nikogo nie powinna dotykać dyskryminacja” z tego powodu, że deklaruje się jako chrześcijanin.

(adsbygoogle = window.adsbygoogle || []).push({});

Wyraził wreszcie opinię, że na czele unijnych instytucji powinni stać przywódcy przeciwni imigracji.

Jego zdaniem są to najbardziej niezbędne kroki, które pozwolą powstrzymać imigrację i zachować kulturę chrześcijańską.

(adsbygoogle = window.adsbygoogle || []).push({});

Obran o majowych wyborach

Według Orbana stawką majowych wyborów do PE jest istnienie cywilizacji chrześcijańskiej: to, czy przywódcy Unii będą proimigracyjni czy antyimigracyjni oraz czy Europa będzie nadal należeć do Europejczyków, czy odda pole multikulturalizmowi i kontynent zostanie przekazany tłumom napływającym z innych cywilizacji.

Ocenił, że właśnie sposób traktowania migracji jest obecnie głównym źródłem niezadowolenia z elit europejskich.

Jak podkreślił, należy powstrzymać zapędy brukselskich elit do sprawowania władzy. Wyraził przy tym przekonanie, że gdyby Europa chciała, mogłaby powstrzymać masową migrację. Ale – w jego opinii – nawet nie podjęła takiej próby, a nawet obecne kierownictwo UE zachęca do migracji.

„My, Węgrzy, żyjemy tu, w Kotlinie Panońskiej, od tysiąca lat (…) i chcielibyśmy przez co najmniej kolejne tysiąc lat tu pozostać i zachować nasze granice (…) Chcielibyśmy, by następne pokolenia, nasze dzieci i wnuki mogły tak samo swobodnie decydować o swoim życiu jak my” – oznajmił.

Dodał, że w Brukseli nic nie słychać o polityce prorodzinnej. Według niego „program legalnej migracji to w istocie program całkowitej wymiany ludności” i temu trzeba stawić czoło w majowych wyborach.

Skrytykował też szefa Komisji Europejskiej Jean-Claude’a Junckera, zarzucając mu, że jest odpowiedzialny za brexit i „inwazję migrantów”.