40 lat i 4,5 mln Polaków mniej – tak będzie się kurczyć nasz kraj w najbliższych dekadach. W podobnym tempie będzie ubywać też Niemców oraz Czechów. W siłę urosną za to Francja, Hiszpania i Wielka Brytania. Oto demograficzne prognozy ekspertów.
Główny Urząd Statystyczny nie pozostawia żadnych złudzeń – Polaków będzie ubywać. A mówiąc wprost: liczba umierających osób znacznie przewyższy liczbę narodzin. Statystycy prognozują, że w 2050 roku będzie nas niewiele ponad 34 mln. To oznacza, że w ciągu czterech dekad zniknie około 14 proc. obywateli.
Ekonomiści nie mają wątpliwości, że w efekcie Polskę czeka kryzys, o jakim nam się nie śniło. Za brak przemyślanej polityki demograficznej słono zapłacimy my, nasze dzieci i wnuki. Główną przyczyną kurczenia się polskiego społeczeństwa jest ujemny przyrost naturalny.
Choć program Rodzina 500+ przynosi pierwsze efekty, to wciąż daleko nam do pełnej zastępowalności pokoleń. To sytuacja, gdy rodzących jest więcej niż umierających. Rząd planuje, że w perspektywie 10-letniej wskaźnik dzietności wzrośnie z obecnego poziomu 1,29 do 1,6. Aby zatrzymać umieranie Polski, potrzebny jest poziom ponad 2. Na jedną kobietę powinny przypadać dwa noworodki.
Takie alarmujące dane przedstawia nie tylko Główny Urząd Statystyczny, ale również ONZ. Zgodnie z przewidywaniami ONZ w 2050 r. liczba ludności Polski będzie wynosiła nieco poniżej 34 mln osób. Dobre informacje? Będziemy żyć dłużej. Już w 2030 roku średni czas trwania życia mężczyzny przekroczy 80 lat. Dla kobiet będzie to już 84 lata. W efekcie w Polsce pojawi się cała armia staruszków.