To co przeżywały dzieci jest przerażające. Torturowane latami, skazywane na gwałty za nieposłuszeństwo. Wszystko miała inicjować siostra Bernadetta. Nie poszła jednak do więzienia mimo tego, że udowodniono jej w sądzie winę. Teraz jednak ma się dobrowolnie stawić w więzieniu. Jaki będzie tego finał?
Wszystko wydarzyło się w Zabrzu, to tam torturowała dzieci. Bicie i okrutne gwałty trwały latami. Mimo, że sadystka w habicie w końcu została uznana winną, nie poszła do więzienia. Do dziś wysyłała pisma z prośbą o odroczenie kary. Argumentuje, że jest w podeszłym wieku.
Siostra Bernadetta – czyli Agnieszka F. sadystka zasłania się habitem i imieniem Boga – żądała całkowitego ZAWIESZENIA kary więzienia. Nie czuła przez chwilę skruchy, widocznie nie czuła że zrobiła coś złego. Zapadł w tej sprawie wyrok sądu.
Sąd w Zabrzu nie uwzględnił dziś wniosku zakonnicy o zawieszenie kary i uznał, że siostra Agnieszka F. ma pójść do więzienia. Wcześniej – w 2011 roku – sadystka została skazana na niewiarygodnie niską karę 2 lat wiezienia. Czy teraz trafi za kraty? Wciąż nie wiadomo, bo zakonnica może stosować kolejne prawnicze sztuczki. – podaje portal Fakt.pl
Co jej udowodniono? Dantejskie sceny działy się w Ośrodku Wychowawczym Sióstr Boromeuszek w Zabrzu. Dzieci były bite przez zakonnice prawie codziennie, zamykano je w pokojach ze starszymi wychowankami, którzy je okrutnie gwałcili. Siostra Bernadetta, dyrektorka ośrodka została skazana na więzienie, ale wciąż unika kary – informuje „Gazeta Wyborcza”.
Proces przeciwko siostrze Bernadetcie, dyrektorce ośrodka i siostrze Franciszce, wychowawczyni w grupie chłopców rozpoczął się w 2007 r. w Sądzie Rejonowym w Zabrzu. Zakonnice zostały oskarżone o przemoc fizyczną i psychiczną oraz podżeganie do gwałtów na wychowankach.
Podczas zeznań dzieci ujawniają, że siostry biły je prawie codziennie, często do krwi. Nazywały „zboczeńcami, małymi gnojkami, debilami, ułomkami”. Prokuratura ustala, że tak siostry zachowywały się już od lat 70. Dzieci opowiadały, że młodsi zamykani są na noc na klucz w pokoju z 20-letnimi mężczyznami. Jeśli zgłaszały siostrze Bernadetcie, że są dotykane, nie reagowała, nazywała jedynie molestujących zboczeńcami i pedałami, albo karała biciem po twarzy.