Pożary w Australii ruszyły polskich celebrytów. Postanowili napisać list do premiera. Panie Premierze, płonie Australia, tonie Indonezja, rekordowy poziom wody zalał Wenecję, topią się lodowce, płoną lasy Amazonii, u nas wycina się lasy, zabija zwierzęta, powietrze nie nadaje się do oddychania — dramatyzowała w swoim wpisie Korwin-Piotrowska, która ze względu na sytuacje w Australii postanowił skierować do premiera Mateusza Morawiecki list.
Klimat się zmienia. Natura bierze odwet za lata bezmyślnej, bezrefleksyjnej eksploatacji człowieka. To tylko kilka faktów. Stoimy na krawędzi Apokalipsy, oglądamy w mediach obrazki rodem z filmu Mad Max, w którym ludzie przyszłości, żyjący na pustkowiach, strzelający do siebie jak do kaczek, zabijają się o wodę
— dodała Korwin-Piotrowska.
Pożary w Australii tylko pretekstem?
Na razie jesteśmy hamulcowym zmian. To przykre, bo jeśli zdarzy się katastrofa klimatyczna, to uderzy w nas wszystkich, demokratycznie, bez względu na miejsce zamieszkania, kolor skóry, orientację seksualną i stan konta. (…) Śmierć jest bardzo demokratycznym wynalazkiem
— pouczała premiera dziennikarka.
Panie premierze, niech pan zobaczy obrazki z Australii, z wielu części świata, gdzie na naszych oczach dzieje się Apokalipsa. Niech pan przeczyta maile, które wysyłają do pana Polacy. I bardzo pana proszę o działanie. W imieniu ludzi, a nie w imieniu lobbystów, partykularnych, doraźnych interesów. Rewolucje zaczynają się oddolnie. A kropla drąży skałę. Nadzieja umiera też ostatnia. Zróbmy coś. Cokolwiek, choćby po to, by w ostatnim momencie, kiedy przyjdzie się żegnać, spojrzeć na siebie w lustrze i powiedzieć: „Przynajmniej próbowała, zrobiłam wszystko, co było w mojej mocy”
— stwierdziła Karolina Korwin-Piotrowska.
Źródło: wPolityce
POLECAMY: