42-letni Tomasz Mackiewicz w towarzystwie 37-letniej Elisabeth Revol drugi raz próbowali razem zdobyć Nanga Parbat. Udało im się, ale cena była bardzo wysoka. Polak utknął na wysokości ok. 7200 m n.p.m. i wszystko wskazuje na to, że swój największy wspinaczkowy sukces przypłacił życiem. W jakim stanie był, gdy opuszczała go Revol?
Problemy zdrowotne Polaka zaczęły się w momencie schodzenia ze szczytu. Tomasz Mackiewicz nabawił się ślepoty śnieżnej i choroby wysokościowej. Nie był w stanie schodzić dalej. Elisabeth Revol opuszczając polskiego partnera wysłała wiadomość, że polski alpinista nie reagował już na słowa, które do niego wypowiadała. – Tomek już nie kontaktował – przyznała.
W piątek 26 stycznia Elisabeth Revol sprowadziła Polaka z wysokości ok. 7600 m do namiotu rozbitego na wysokości ok. 7250 m. Tam zostawiła Mackiewicza na noc, a sama zeszła niżej, na wysokość ok. 6700 m. W sobotę nie była już jednak w stanie kontynuować dalszej wędrówki, zmagając się z odmrożeniami. Uratowało jej czterech polskich himalaistów, którzy sprowadzili ją na wysokość ponad czterech tysięcy metrów n.p.m. Następnie helikopter zabrał ich do stolicy Pakistanu, gdzie Francuzka trafiła w ręce tamtejszych lekarzy.
Tymczasem Tomasz Mackiewicz został w tymczasowym obozie na wysokości 7200 m n.p.m. Jeśli jeszcze żyje, to nie rusza się z miejsca. Czym jest śnieżna ślepota, od której zaczęła się tragedia polskiego himalaisty?
Ślepota śnieżna to oparzenie spojówki i rogówki wywołane promieniowaniem ultrafioletowym UV-B. Jest następstwem silnego nasłonecznienia podczas długiego przebywania na śniegu, który odbijaja promienie słoneczne i potęguje efekt.
Zapalenie objawia się dotkliwym bólem oczu, który nasila się przy poruszaniu gałek ocznych i może być tak silny, że powoduje skurcz powiek i światłowstręt – czyli ból i mrużenie oczu w reakcji na światło, łzawienie, uczucie piasku w oku, zaczerwienienie oczu, opuchnięte powieki oraz ból głowy.