W piątek wieczorem całą Polskę obiegła informacja o tragicznej w rezultatach tragedii w Koszalinie. W wyniku wybuchu najprawdopodobniej butli z gazem śmierć na miejscu poniosło pięć osób, a jedna z poważnym stanie została przetransportowana do szpitala.
Z oficjalnych informacji wynika, że pięć dziewczyn, które zginęły w pożarze miało po 15 lat i uczyło się w Szkole Podstawowej nr 18 w Koszalinie. – Boże, jaka tragedia, jestem nauczycielką w liceum i zastanawiam się, czy to nie były moje uczennice. Jak mało trzeba, żeby wszystko się skończyło – powiedziała w rozmowie z WP mieszkanka Koszalina, która była na miejscu zdarzenia.
Po całej akcji miejscowe służby dokonały natychmiastowej kontroli drugiego miejsca tego typu znajdującego się w Koszalinie. Na podstawie kontroli strażacy podjęli decyzję o niezwłocznym zamknięciu budynku ze względu brak spełniania wymogów bezpieczeństwa.
Śledczy badali miejsce tragedii do późnych godzin wieczornych. Escape Room to pomieszczenie, z którego aby się wydostać należy rozwiązać zagadki autorstwa organizatorów. Niestety w tym przypadku rozrywka okazała się tragiczna.
Rodzice nastolatek, dla których zabawa w escape roomie w Koszalinie okazała się śmiertelną pułapką, przynajmniej przez godzinę nie otrzymali informacji o tym, że ich dzieci nie żyją.
Dowiedzieli się przypadkiem, gdy jeden z nich przerwał przeprowadzony na miejscu tragedii wywiad.
-Co się stało z naszymi dzieciakami?! – pytał strażaka stojącego przed mikrofonem zrozpaczony ojciec
Okazuje się, że nastolatki w pewnym momencie poczuły dym, który zaczął dobiegać do pomieszczenia, w którym się znajdowały. Jedna z nich najprawdopodobniej zdawała sobie sprawę z tego, że pracownicy im nie pomogą i postanowiła zadzwonić do swojego ojca. Oto jej ostatnie słowa:
-Wybuchł pożar, nie możemy…