Ważne ostrzeżenie! Zagrożenie dla tysięcy osób. Nie chces zbankrutować? Koniecznie zobacz

Banki przestrzegają klientów przed inwestycjami w kryptowaluty. Branża chce się włączyć w proces uregulowania tego rynku.

Gorączka spekulacyjna wokół cebulek tulipanów w XVII wieku w Holandii doprowadziła do ekonomicznego kryzysu. Coraz więcej ekspertów ocenia, że rynek kryptowalut również wykazuje wszystkie cechy bańki spekulacyjnej.

Związek Banków Polskich przyłącza się do grona krytyków kryptowalut i chce się włączyć w proces uregulowania tego rynku wspólnie z NBP i Komisją Nadzoru Finansowego. – Wiemy z doświadczenia, że kiedy coś bardzo gwałtownie rośnie, to bardzo często gwałtownie spada. Przestrzegamy naszych klientów, żeby uważali z rynkiem kryptowalut – mówi dr Przemysław Barbrich, ekspert Związku Banków Polskich.

– Bitcoin i inne kryptowaluty przypominają bańki spekulacyjne, które w ekonomii zdarzają się regularnie co jakiś czas. Dlatego NBP i KNF bardzo poważnie zastanawiają się nad uregulowaniem tej kwestii, a Związek Banków Polskich również deklaruje włączenie się w ten proces. Uważamy, że dla bezpieczeństwa naszych klientów zasadne byłoby wprowadzenie pewnych regulacji na rynku kryptowalut, który wymaga odpowiedniego profesjonalizmu. Ogólnie rynki walutowe i giełdowe to rynki dla profesjonalistów – ocenia dr Przemysław Barbrich ze Związku Banków Polskich.

Kryptowaluty biją wśród inwestorów rekordy popularności. Według aktualnych danych CoinMarketCap łączna kapitalizacja rynku przekracza w tej chwili 573 mld dol. Bitcoin (BTC), najpopularniejsza spośród przeszło 1,2 tys. zarejestrowanych kryptowalut, odpowiada za lwią część tego rynku. Obecny jej kurs to nieco ponad 9 tys. dol.

(adsbygoogle = window.adsbygoogle || []).push({});

– W ciągu jednego dnia kryptowaluty zyskują albo tracą wyjątkowo dużo. Obserwując historyczne wydarzenia na rynkach walutowych, przypomina to sytuację na giełdzie tulipanów w Amsterdamie wiele lat temu. Wtedy też za cebulki niektórych tulipanów można było kupić dom – mówi dr Przemysław Barbrich.

Gorączka spekulacyjna wokół cebulek tulipanów w XVII wieku w Holandii doprowadziła do ekonomicznego kryzysu. Coraz więcej ekspertów ocenia, że rynek kryptowalut również wykazuje wszystkie cechy bańki spekulacyjnej. W tym gronie są już. m.in. legendarny inwestor Warren Buffet, „Wilk z Wall Street”, czyli Jordan Belfort, Robert Shiller, laureat Nagrody Nobla za pracę dotyczącą baniek spekulacyjnych, i Kenneth Rogoff, były ekonomista MFW i profesor Uniwersytetu Harvarda.

(adsbygoogle = window.adsbygoogle || []).push({});

Eksperci przestrzegają przed inwestycjami w kryptowaluty ze względu na niestabilność rynku i ogromne wahania. Jeszcze 7 stycznia, w szczycie kapitalizacja tego rynku, przekraczała 830 mld dol. (co oznacza, że do tej pory wyparowało z niego ponad 380 mld dol.). Krach w połowie stycznia spowodował, że ciągu 24 godzin wartość bitcoina spadła o 20 proc., do mniej niż 9,5 tys. dol. Rynek błyskawicznie odrobił straty, ale notowania pokazują znaczące wahania kursu – w połowie grudnia wartość BTC sięgała momentami 20 tys. dol., a jeszcze 8 lat temu BTC był wart raptem jednego dolara.

– Nikt nie wie, w którą stronę będzie rozwijał się ten rynek. Nie chodzi o to, aby czegokolwiek nikomu zakazywać, ale uczestnicy tego rynku powinni być świadomi efektów swoich działań, żeby nagle nie okazało się, że mamy grupę 15-20 tys. osób, które straciły majątki swojego życia w wyniku zachwiania kursu bitcoina, który z poziomu 20 tys. dol. spadł nagle do poziomu 300 dol. Przypomnę, że w ostatnim miesiącu te zachwiania sięgały 15-30 proc. w skali tygodnia – mówi dr Przemysław Barbrich.

Mimo ryzyka wielu inwestorów postrzega kryptowaluty – określane mianem gorączki złota XXI wieku – jako szansę na łatwy zarobek, dużo większy w porównaniu z tym, co oferuje rynek regulowany.

– Przy rekordowo niskiej inflacji bezpieczne lokaty bankowe dają klientowi zarobić 2-2,5 proc. w skali roku. Nieco bardziej niebezpieczne formy inwestowania, np. fundusze inwestycyjne, pozwalają na zarobek rzędu 5 proc. w skali roku, a aktywność na Giełdzie Papierów Wartościowych daje możliwość zarobienia 10-15 proc. w skali roku. Jeżeli więc ktoś proponuje zarobek 20-30 proc. w ciągu tygodnia, to znajduje się grupa osób, która mówi: spróbujmy, zaryzykujmy. Ta chciwość pcha wiele osób w bardzo niebezpieczne, wzburzone rewiry związane z kryptowalutami – ocenia dr Przemysław Barbrich.

W połowie ubiegłego roku NBP i KNF przestrzegały przed inwestowaniem w kryptowaluty, przypominając, że nie są one gwarantowane przez bank centralny, nie są prawnym środkiem płatniczym i wiążą się z ryzykiem oszustwa i utraty kapitału. Od grudnia obie instytucje prowadzą wspólną akcję informacyjną „Uważaj na kryptowaluty” i uważnie monitorują ten rynek.

– Jako banki zwracamy uwagę na to, że chętnie włączylibyśmy się do działań regulatora rynku w tym obszarze. To jest właśnie rola regulatora, który – patrząc na żarówkę – powinien wiedzieć, że za chwilę ta żarówka się spali i reagować zanim do tego dojdzie. W sytuacji, kiedy podmioty nieprofesjonalne zaczynają być aktywne na tych rynkach, może się zdarzyć jakieś nieszczęście. Naszą rolą – jako bankowców – jest ochrona klientów. Stąd sygnały ze środowiska bankowego, żeby postępować ostrożnie z kryptowalutami. Stąd też sygnały, że banki bardzo rygorystycznie podchodzą do osób, które próbują obracać kryptowalutami przy użyciu kont bankowych – mówi dr Przemysław Barbrich.

Pod koniec grudnia 2017 roku BZ WBK wypowiedział umowę rachunku osobie fizycznej za obrót kryptowalutą, uzasadniając, że takie transakcje nie są objęte przepisami polskiego prawa, a bank może to zrobić, jeżeli zachodzi podejrzenie, że konto jest wykorzystywane do celów sprzecznych z przepisami i regulaminem. Również Pekao SA wypowiedział umowę rachunku kryptowalutowej giełdzie EasyCoin.pl. Na początku stycznia na podobny krok zdecydował się Bank BPH, który zamknął konta Bitmarket.pl – jednej z największych polskich giełd kryptowalutowych.

Ekspert Związku Banków Polskich zwraca też uwagę na fakt, że kryptowaluty bywają wykorzystywane przez przestępców i hakerów albo mogą służyć do rozliczeń nielegalnych transakcji i prania brudnych pieniędzy.

– Banki mają ustawy antypralnicze, czyli dotyczące prania brudnych pieniędzy. W sytuacjach, w których nabieramy podejrzenia, że kryptowaluty mogą być wykorzystywane do działalności przestępczej, będziemy podejmowali zdecydowane kroki, żeby temu przeciwdziałać – podkreśla dr Przemysław Barbrich.