Brunatni towarzysze trzymają się razem. Nawet dziesiątki lat po wojnie. Wielu nazistowskich morderców, dzięki organizacji Stille Hilfe żyje z fałszywą tożsamością w luksusowych pensjonatach, a w przypadku zagrożenia procesem sądowym mają do dyspozycji najlepszych adwokatów. To wszystko dzięki ludziom skupionym wokół żywotnej seniorki Gudrun Burwitz, jest to córka Heinricha Himmlera, która zmarła dopiero w 2018 roku.
Klaas Carel Faber, ochotnik SS, zabójca wielu holenderskich cywilów. László Csatáry, organizator deportacji tysięcy Żydów ze Słowacji do Oświęcimia, znany ze swej brutalności, zwłaszcza względem kobiet. Anton Malloth, jeden z najokrutniejszych dozorców Małej Twierdzy Terezin.
Co wspólnego mają ci nazistowscy przestępcy?
Jak wielu innych prawie do ostatnich dni swojego życia uniknęli sprawiedliwości. A w ich ukrywaniu i ostatniej walce, tym razem z wymiarem sprawiedliwości i prokuratorami, pomagała im organizacja Stille Hilfe für Kriegsgefangene und Internierte (Cicha Pomoc dla Jeńców Wojennych i Internowanych), tajna ochrona nazistów.
Laleczka, córka Himmlera
Nazywa się Gudrun (po wojnie Burwitz), ale ojciec często mawiał do niej Püppi, laleczka. Ze swoimi rodzicami miała dobre relacje, aczkolwiek nie była to normalna rodzina – matka nazywała się Margarete, ojciec Heinrich, Heinrich Himmler.
Córka Himmlera urodziła się im 8 sierpnia 1929 w Monachium. Ze swoim zapracowanym ojcem nie widywała się zbyt często, pełnił bowiem ważne funkcje w rozrastającej się organizacji nazistowskiej.
Często jednak pisał i dzwonił do córki. Naczelnik SS, główny architekt holokaustu i jeden z najbardziej znanych nazistów, odebrał sobie życie w obozie internowania w 1945 zażywając ampułkę z trucizną.
Wraz ze swoim ojcem Gudrun podczas wojny odwiedziła obóz koncentracyjny: „Obejrzeliśmy wszystko, co tylko było możliwe. Widzieliśmy, jak ludzie pracują w ogrodzie, oglądałam obrazki, które tamtejsi więźniowie namalowali. To było piękne“, zapisała w swoim dzienniku.
Młoda córka Himmlera po wojnie najpierw ukrywała się na południu Tyrolu, a później wraz ze swoją matką dostała się do amerykańskiej niewoli, podczas której przeszła przez kilka obozów internowania w Niemczech, Włoszech i Francji.
W roku 1951 uzyskała dokument o denazyfikacji, choć naturalnie jej poglądy się nie zmieniły. Podczas gdy większość potomków prominentnych funkcjonariuszy Trzeciej Rzeszy mniej lub bardziej potępiało czyny i poglądy swoich krewnych, Gudrun została zatwardziałą nazistką. Wyszła za mąż za Dietera Burwitze, wyznawcę niemieckiego socjalizmu narodowego, który w roku 1952 założył Wiking-Jugend – organizację tak bardzo podobną do Hitlerjugend, że urzędy jej w końcu zakazały.
Gudrun Burwitz szybko stała się jedną z głównych przedstawicielek organizacji Stille Hilfe. Ta, po roku 1945, zaczęła formować działalność wokół księżniczki Heleny von Isenburg, która swoje życie poświęciła próbom wsparcia ściganych i poszukiwanych nazistów i była obecna przy narodzinach kampanii, która miała ich rehabilitować.
Sprzymierzeńcy „brunatnych towarzyszy“
Organizacja oficjalnie posiadała wprawdzie tylko kilkudziesięciu członków, jednak ci stali na czele wielu „anonimowych“ współpracowników, którzy na wszystkie możliwe sposoby starali się pomóc nazistom w potrzebie.
Pieniądze dla Stille Hilfe płynęły z najróżniejszych kręgów. Byłym hitlerowskim „brunatnym towarzyszom“ pomagało wielu prawników, urzędników i ludzi zakulisowo wpływowych w różnych organizacjach.
Często mówi się o tym, że do ważnych sponsorów należeli głównie giganci chemiczni i przemysłowi, którzy byli blisko związani z nazistowską gospodarką, a tym samym z elitami Trzeciej Rzeszy.
Przychylni byli również niektórzy politycy. Jak przedstawił to publicysta Oliver Schröm, autor książki “Cicha pomoc dla nazistów” (“Stille Hilfe für braune Kameraden”), najlepsze kontakty Stille Hilfe miała z CDU/CSU ( frakcją parlamentarną działającą w niemieckim parlamencie od 1949 r. – przyp. red.).
Zobacz również: Kurdej Szatan wspomina Przybylską. Powiedziała co stało się przed śmiercią
Stille Hilfe współpracuje z wieloma adwokatami, którzy regularnie bronią zbrodniarzy nazistowskich, chodzi na przykład o Rainera Th esena, Christiana Stünkela czy Klausa Goebela. Właśnie ten ostatni reprezentował dobrze znanego nazistowskiego zbrodniarza Antona Mallotha. O związkach tych prawników z organizacją Stille Hilfe pisały nawet niektóre media niemieckie, np. Süddeutsche Zeitung. O prawnikach Antona Mallotha wspomina też i świadek koronny całego procesu tego zbrodniarza nazistowskiego – Czech Albert Mayer
“Mówił za niego jego obrońca. On [Malloth, przyp.red.] mówił na przerwach ze swoim obrońcą, witał się z nim, podawał mu rękę, wiedział wszystko, co ma być, tylko podczas procesu mówił za niego jego obrońca, gdyż ten był opłacony przez Stille Hilfe i miał dokładne instrukcje, co ma mówić. A to, o czym się rozważało podczas procesu, omawiano z szefem obrońców Mallotha już w gabinetach i według tego kolejnego dnia adwokat Mallotha wykorzystywał swoje argumenty. Ale to nie były jego poglądy, to były tych mężczyzn w cieniu, płaciła za to Pani Burwitz ze Stille Hilfe”
– przytaczał w rozmowie dla czeskiego radia.
Pieniądze od przemysłowców, pomoc prawników
Nazwać Stile Hilfe organizacją „tajną“, byłoby dość problematyczne. Publicysta Stanislav Motl, znany czeski łowca nazistów, charakteryzował ją jako doskonale funkcjonującą organizację, która ma swoje filie w całych Niemczech. Chodzi o ściśle zamkniętą grupę, szczególnie prawników i wpływowych przedsiębiorców, którzy w każdy możliwy sposób wspierają byłych nazistów i ich rodziny. Przez długi czas funkcjonowała jako zwykła dobroczynna organizacja i dlatego nie musiała wymieniać imion swoich współpracowników i sponsorów.
Jej członkowie angażują się w pomoc byłym nazistom indywidualnie, tak żeby w przypadku „spalonego“ lub jakiegoś skandalu nie mogła być zakazana cała organizacja. Według Olivera Schröma członkowie Stille Hilfe są połączeni również ze współczesną niemiecką sceną nazistowską. Organizują nawet szkolenia ideologiczne dla młodzieży; na przykład dyskusje z byłymi członkami SS, czym pomagają wychowywać nowe generacje zwolenników Hitlera.
Gudrum usilnie pomaga działać organizacji wspierającej nazistów po wojnie!
O ciągle odbywających się spotkaniach koordynacyjnych członków Stille Hilfe informował też brytyjski dziennik Daily Mail. Pod koniec 2010 roku cytował źródło, według którego zwolennicy organizacji spotkali się w tajnym miejscu w Monachium, aby omówić strategię pomocy kolejnym podejrzanym o zbrodnie wojenne, którzy stale mieszkają w Niemczech.
O tym, że Stille Hilfe jest aktywna i obecnie, świadczy na przykład dążenie do powstrzymania w 2011 roku wydania, wspomnianego wcześniej esesmana Klaase Carela Fabera, Międzynarodowemu Trybunałowi w Hadze, gdzie grozi mu kara dożywocia za zabójstwo Żydów i członków holenderskiego ruchu oporu. Faber był przez wiele lat na liście instytutu Simona Wiesenthala jako jeden z najbardziej prominentnych nazistowskich zbrodniarzy, którzy uniknęli sprawiedliwości. Niemiecka prokuratura na początku 2012 roku przygotowywała proces sądowy, który umożliwiłby uwięzienie Febera na terenie Niemiec. Jednak wyrok uprzedziła śmierć skazanego.
Grupa Stille Hilfe finansowała prawników także dla kolejnego nazisty, esesmana Samuela Kunze, który zmarł w listopadzie 2010. Oskarżonemu o uczestnictwo w morderstwie tysięcy Żydów w Polsce.
Niemieckie służby bezpieczeństwa obserwują działalność organizacji i w dzisiejszych czasach o Gudrun Burwitz mówi się jako o „Nazistowskiej laleczce“. Püppi, obecnie 84-letnia kobieta, żyje ze swoim mężem w Fürstenried na przedmieściach Monachium. „O swojej pracy nigdy nie rozmawiam. Robię, co mogę, do kiedy jeszcze mogę.“
– na wiosnę 2011 roku cytowana była córka Himmlera przez brytyjski dziennik Daily Mail.
Gudrun, córka Himmlera, stara się chować przed otoczeniem, a głównie przed dziennikarzami. Jej numer telefonu jest zastrzeżony, dom jest zapisany na firmę budowlaną. Córka Himmlera ma z byłymi nazistowskimi strażnikami i innymi zbrodniarzami bliskie relacje. Na przykład Antona Mallotha, który dzięki wsparciu fi nansowemu Stille Hilfe ukrywał się przed światem pod nazwiskiem Müller przez wiele lat w pensjonacie dla seniorów, regularnie osobiście odwiedzała.
„Miał tak pięknie wypolerowane buty“
Z krwawą przeszłością swoich nazistowskich rodziców, ich dzieci mierzyły się różnie. Na przykład Martin Bormann, syn osobistego sekretarza Hitlera o tym samym imieniu, został księdzem katolickim i pomagał ludziom w Afryce. Odwiedził Izrael i byłych więźniów obozów koncentracyjnych, a o zbrodniach Trzeciej Rzeszy uczył w szkołach.
Niklas Frank, syn gubernatora generalnego Hansa Franka, swoją nienawiść do ojca doprowadził do ekstremum. Jego książka “Mój ojciec-Hans Frank” “(Der Vater: Eine Abrechnung”) jest na tyle przepełniona złością, że wywołała w czytelnikach niesmak. Niklas Frank podobno nosi ze sobą zdjęcie swojego powieszonego ojca, aby jak sam twierdzi był pewny, że jest martwy.
Gudrun Burwitz jest więc przeciwieństwem dzieci większości nazistowskich prominentów. Już niedługo po wojnie wspominała, że ojciec „wygląda pięknie we wspaniale leżącym mundurze z czapką, którą zdobiła czaszka i orlica“. Fascynowało ją też to, że miał buty wypolerowane tak, że sama się w nich odbijała. W wielkiej srebrnej ramce zachowała jego portret.
„Dziś mój ojciec jest znienawidzony jako największy zbrodniarz wojenny wszech czasów. Ja to jednak widzę inaczej i moją misją jest ukazać swojego ojca w innym świetle”
– córka Himmlera mówiła jeszcze w latach 50-tych. Często twierdziła, że Himmler był „wielkim człowiekiem, który był jednak nierozumiany, gdyż jego dobre imię zniszczyli Żydzi”.
źródło: wLocie.pl