
Po wecie prezydenta Karola Nawrockiego w sprawie ustawy o pomocy dla obywateli Ukrainy, polityczna gra o kształt świadczeń wchodzi w nową fazę. Choć projekt prezydenta trafił do Sejmu jako pierwszy, rząd koalicyjny intensywnie pracuje nad własnym rozwiązaniem. Dzięki przewadze parlamentarnej może je wprowadzić szybciej niż konkurencyjną inicjatywę głowy państwa.
Prezydencki projekt zamrożony w konsultacjach
Projekt prezydenta zakłada, że świadczenie 800 plus dla obywateli Ukrainy miałoby przysługiwać wyłącznie tym, którzy pracują i płacą składki w Polsce. Marszałek Sejmu Szymon Hołownia skierował go jednak do konsultacji społecznych.
– W Sejmie projekt prezydenta został zamrożony przez skierowanie go do konsultacji. Marszałek Hołownia wcale nie musiał tego robić, ale zrobił – relacjonowało RMF FM.
To oznacza, że procedura legislacyjna zostanie opóźniona, a rząd zyskuje czas na przeforsowanie własnego projektu.
Rządowy projekt niemal gotowy
Jak potwierdził wiceszef MON Cezary Tomczyk, rządowy projekt ustawy jest już na ukończeniu. Zgodnie z jego zapisami świadczenie 800 plus ma trafić tylko do obywateli Ukrainy, którzy pracują i odprowadzają podatki w Polsce.
– Środki mają trafiać tylko do tych Ukraińców, którzy tutaj pracują i rozliczają podatki – wyjaśnił Tomczyk.
Dodał również, że niektóre sytuacje, jak przypadki samotnych matek z niepełnosprawnymi dziećmi, będą rozpatrywane indywidualnie.
Strategia koalicji – przyspieszenie legislacji
Koalicja rządząca nie ukrywa, że chce uchwalić swoją ustawę szybciej niż prezydent. Dzięki większości parlamentarnej projekt może trafić pod obrady Sejmu już w przyszłym tygodniu.
– Rząd od tygodnia pracuje nad własnym projektem, który za tydzień uchwali i natychmiast skieruje do Sejmu. Tu konsultacji zarządzić nie można – podaje RMF FM.
Po przyspieszonym posiedzeniu Senatu rządowy projekt mógłby wejść w życie jeszcze zanim prezydencka inicjatywa wyjdzie z etapu konsultacji. Ostateczne rozstrzygnięcie i tak pozostaje jednak w rękach głowy państwa.
Polityczny wyścig o 800 plus
W praktyce oznacza to polityczny wyścig między prezydentem a rządem o to, kto narzuci swoją wersję ustawy. Nawet jeśli koalicja przegłosuje projekt w ekspresowym tempie, prezydent Nawrocki nadal będzie mógł użyć swojego weta.
Dla obywateli oznacza to jedno – niepewność co do kształtu świadczeń, które w założeniu miały wspierać jedną z najbardziej wrażliwych grup społecznych.