W sobotę w mediach społecznościowych wybuchła gorąca dyskusja między polskimi politykami a ambasadorem Niemiec, Miguelem Bergerem. Spór dotyczył raportu o stratach wojennych Polski, przygotowanego jeszcze w czasie rządów PiS. Głos w tej sprawie zabrał Marcin Przydacz, minister w Kancelarii Prezydenta. Jego reakcja była zdecydowana i pełna emocji.
Spór o raport i kontrowersyjny wpis ambasadora
Ambasador Niemiec skrytykował w sieci europosła Arkadiusza Mularczyka, który przypomniał, że raport o stratach wojennych jest – jego zdaniem – kluczowy dla budowania uczciwych relacji między Polską a Niemcami. W odpowiedzi Miguel Berger napisał:
– „Szanowny panie pośle, myli się pan sądząc, że pański ‘raport’ i pański aktywizm będą kształtować przyszłość naszych relacji. Ciągłe podziały kreowane przez ludzi takich jak pan, pomagają jedynie Putinowi.”
Słowa ambasadora wywołały oburzenie po stronie polskich polityków. Wielu uznało, że jego wypowiedź była nie tylko niegrzeczna, ale też przekroczyła granice dyplomatycznego języka.
Przydacz odpowiada ambasadorowi: „To niemieckie besserwisserstwo łączy Polaków”
Na słowa ambasadora zareagował Marcin Przydacz, szef Biura Polityki Międzynarodowej w Kancelarii Prezydenta. Jego wpis był bezpośredni i ostry. Minister przypomniał, że to właśnie Niemcy przez lata wspierały rosyjskie interesy energetyczne, budując gazociągi Nord Stream.
– „Jeśli coś pomagało Putinowi przez całe lata, to istnienie gazociągów Nord Stream I i II, których tak zdecydowanie bronił pan ambasador (wtedy jako wiceminister) podczas naszych rozmów. Proszę więc uprzejmie powstrzymać się od korzystania z tego argumentu.” – napisał Przydacz.
Dodał też, że Polacy potrafią zjednoczyć się właśnie w takich momentach.
– „Jeśli coś naprawdę łączy Polaków, to reakcja na niemieckie besserwisserstwo. I mam dla pana dobrą informację – ten raport istnieje i będzie wpływał na kształt relacji polsko-niemieckich. Dopóki Niemcy nie rozliczą się w pełni ze zbrodni i zniszczeń, jakich dopuściły się na moim narodzie i państwie.”
Słowa Przydacza szybko zyskały popularność w sieci. Wpis komentowali zarówno zwolennicy prezydenta, jak i jego krytycy.
Magierowski: „Zostały przekroczone granice”
Do sprawy odniósł się także były ambasador Polski w USA Marek Magierowski. Choć zwykle unika komentowania wypowiedzi dyplomatów, tym razem zabrał głos.
– „Najwyższy przedstawiciel obcego państwa nie może zwracać się do polskiego europosła w taki sposób. A ujęcie słowa ‘raport’ w cudzysłów budzi moje oburzenie.” – napisał Magierowski.
Były ambasador dodał, że w jego opinii „zostały przekroczone pewne granice dyplomatyczne”.
Raport o stratach wojennych i kwestia reparacji
Raport o stratach poniesionych przez Polskę w wyniku agresji i okupacji niemieckiej został zaprezentowany 1 września 2022 roku. Dokument przygotował zespół pod kierownictwem Arkadiusza Mularczyka. Szacowana w nim wartość strat to ponad 6 bilionów 220 miliardów złotych.
3 października 2022 roku ówczesny minister spraw zagranicznych Zbigniew Rau podpisał notę dyplomatyczną do strony niemieckiej, domagając się reparacji. Niemcy w odpowiedzi stwierdzili, że sprawa jest zamknięta i nie zamierzają podejmować negocjacji.
Od tego czasu temat regularnie wraca w debacie publicznej. Polska strona podkreśla, że reparacje to nie tylko kwestia pieniędzy, ale także pamięci i moralnego obowiązku wobec ofiar II wojny światowej.
Polsko-niemieckie napięcia znów na wierzchu
Sobotni spór pokazuje, że temat strat wojennych wciąż dzieli oba kraje. Dla Berlina to sprawa historycznie zakończona. Dla Warszawy – nadal otwarta rana.
Przydacz jasno podkreślił, że raport o stratach wojennych „istnieje i będzie wpływał na relacje polsko-niemieckie”. Trudno nie odczytywać tego jako zapowiedzi dalszego zaostrzenia tonu w polityce wobec Niemiec.
