Sędziwie SN wściekli. Pilne wieści ws. protestów wyborczych. Poruszenie w całym kraju
(adsbygoogle = window.adsbygoogle || []).push({});

Grupa 28 sędziów Sądu Najwyższego wydała wspólne oświadczenie, w którym podważyła legalność Izby Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych. Na kilka dni przed ogłoszeniem decyzji o ważności wyborów prezydenckich, głos przedstawicieli wymiaru sprawiedliwości może znacząco wpłynąć na ocenę procesu wyborczego oraz dalszy rozwój wydarzeń politycznych.

1 lipca Sąd Najwyższy rozstrzygnie o ważności wyborów

Zgodnie z art. 323 §1 Kodeksu wyborczego, Sąd Najwyższy ma 30 dni od ogłoszenia oficjalnych wyników, by podjąć uchwałę o ważności wyborów. Termin ten upływa 1 lipca 2025 roku – i to właśnie tego dnia ogłoszona zostanie ostateczna decyzja.

(adsbygoogle = window.adsbygoogle || []).push({});

Jak podkreślają konstytucjonaliści, uchwała SN będzie miała moc wiążącą i niepodważalną. Jeśli sąd uzna, że wybory zostały przeprowadzone prawidłowo, prezydent elekt obejmie urząd bez przeszkód. Jeśli jednak pojawi się uzasadnione podejrzenie, że nieprawidłowości mogły wpłynąć na wynik głosowania, możliwe będzie powtórzenie wyborów w określonych okręgach, a nawet unieważnienie całego procesu wyborczego.

Izba pod lupą. „To nie jest sąd”

W centrum zainteresowania znalazła się Izba Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych, która w ramach SN rozpatruje protesty wyborcze. Jednak jej status jest od lat przedmiotem sporów prawnych. W opublikowanym właśnie oświadczeniu 28 sędziów Sądu Najwyższego czytamy:

(adsbygoogle = window.adsbygoogle || []).push({});

„Izba Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych Sądu Najwyższego nie jest sądem, co wynika z orzeczeń Sądu Najwyższego oraz orzeczeń trybunałów międzynarodowych.”

Wskazano także, że działania tej izby – szczególnie tak istotne jak ocena uczciwości wyborów – muszą spełniać standardy niezależności, bezstronności i niezawisłości, wynikające zarówno z Konstytucji RP, jak i z przepisów prawa międzynarodowego.

(adsbygoogle = window.adsbygoogle || []).push({});

56 tysięcy protestów i „giertychówki”

Według danych przekazanych przez PAP, do Sądu Najwyższego wpłynęło już ponad 53 900 protestów wyborczych. Pierwsza prezes SN, Małgorzata Manowska, przyznała, że nawet 90% z nich to tzw. “giertychówki” – gotowe formularze udostępnione przez Romana Giertycha, często z błędami formalnymi, np. z jego własnym PESEL-em lub imieniem. Takie pisma są najczęściej oddalane bez rozpoznania merytorycznego.

Pozostałe protesty są analizowane w składach trzyosobowych. Część spraw połączono, część rozpatrywana jest indywidualnie. Około 13 przypadków obejmuje wnioski o jawne postępowanie i oględziny kart wyborczych, co może otworzyć drogę do szerszego ujawnienia nieprawidłowości.

Co wydarzy się 1 lipca?

Wszystko wskazuje na to, że rozstrzygnięcie Sądu Najwyższego 1 lipca będzie kluczowe nie tylko dla losu prezydenta elekta, ale również dla stabilności politycznej w kraju. Jeśli decyzja okaże się kontrowersyjna lub zapadnie z udziałem sędziów z nieuznawanej izby, może dojść do eskalacji protestów oraz nacisków międzynarodowych.

 

(adsbygoogle = window.adsbygoogle || []).push({});