Antyukraiński patostreamer zatrzymany w Trójmieście
(adsbygoogle = window.adsbygoogle || []).push({});

To miał być zwykły piątkowy patrol w centrum Gdyni. Policjanci zatrzymali samochód, który jechał nerwowo, zbyt wolno i zygzakiem. Z pozoru nic niezwykłego — do momentu, gdy poznali nazwisko kierowcy. Piotr N., pseudonim „Nazar”. Patostreamer, którego internetowe transmisje od miesięcy budzą obrzydzenie i strach.

Nie był sam — w aucie panował chaos, a jego zachowanie od razu wzbudziło czujność funkcjonariuszy. Kiedy wykonali rutynowy test, urządzenie zapaliło się na czerwono.

(adsbygoogle = window.adsbygoogle || []).push({});

Nerwowy kierowca i podejrzane testy

Policjanci najpierw myśleli, że to kolejny przypadek prowadzenia pod wpływem alkoholu. Ale alkomat wskazał zero. Dopiero test na obecność narkotyków dał wynik pozytywny. W jego organizmie wykryto THC, substancję występującą w konopiach.

To jednak był dopiero początek. Funkcjonariusze sprawdzili jego dane w systemie i zrozumieli, że trafili na kogoś znacznie poważniejszego niż tylko kierowcę „po dymku”.

(adsbygoogle = window.adsbygoogle || []).push({});

Internetowy hejter z bronią w ręku

Piotr N., znany w sieci jako „Nazar”, od miesięcy szokował internautów swoimi transmisjami. Na nagraniach pojawiał się z bronią białą, wykrzykując antyukraińskie hasła, grożąc i obrażając cudzoziemców. Często w tle pojawiały się symbole i slogany, które — jak twierdzą śledczy — nawiązywały do rosyjskiej propagandy.

W sieci dorobił się grona fanów, ale też wielu wrogów. Na jego kanałach pojawiały się filmy, w których wyśmiewał ofiary wojny, a nawet nawoływał do przemocy wobec osób o ukraińskim pochodzeniu.

(adsbygoogle = window.adsbygoogle || []).push({});

To właśnie te nagrania sprawiły, że od miesięcy był na celowniku policji i prokuratury.

6 zarzutów, ale to dopiero początek

Zatrzymanie w piątek, 31 października, było dla służb okazją, by wreszcie działać. Policjanci przeszukali jego mieszkanie w Trójmieście. Znaleźli tam noże, nagrania i materiały, które mogą stać się kluczowe w sprawie.

Po przesłuchaniu „Nazar” usłyszał sześć zarzutów. Wśród nich:

  • nawoływanie do nienawiści,

  • groźby karalne,

  • propagowanie przemocy,

  • ujawnienie danych osobowych pokrzywdzonego,

  • łamanie zakazu symboli popierających rosyjską agresję,

  • oraz prowadzenie pojazdu pod wpływem narkotyków.

Ale śledczy podkreślają: to dopiero początek. – Analizujemy jego wcześniejsze transmisje, tam może być materiał na dziesiątki kolejnych zarzutów – mówi jeden z oficerów.

Głośne prowokacje i skrajne poglądy

„Nazar” zasłynął m.in. z akcji zaklejenia tablicy z nazwą pl. Wolnej Ukrainy w Gdyni. Uczestniczył też w niszczeniu flag ukraińskich na budynkach urzędowych. Według śledczych, osoby z jego otoczenia mogły mieć związek z podpaleniami aut z ukraińskimi rejestracjami.

Mężczyzna od dawna kreował się na „patriotę”, ale jego działalność — pełna nienawiści i przemocy — od dawna balansowała na granicy prawa. Teraz wygląda na to, że tę granicę przekroczył.

Decyzja sądu w poniedziałek

W poniedziałek, 3 listopada, sąd zdecyduje, czy Piotr N. trafi do aresztu. Policja i prokuratura przekonują, że istnieje ryzyko matactwa — mężczyzna miał wpływ na swoich widzów i zwolenników, którzy powtarzali jego hasła i bronili go w sieci.

Jeśli sąd przychyli się do wniosku prokuratury, „Nazar” spędzi kolejne miesiące za kratkami. W przeciwnym razie może wrócić do internetu – a to, jak mówią śledczy, byłoby „niebezpieczne i nieodpowiedzialne”.