Poruszające sceny podczas pogrzebu Dominika. Nagle padły te słowa
(adsbygoogle = window.adsbygoogle || []).push({});

Miał zaledwie 15 lat, ale pozostawił po sobie ślad większy niż niejeden dorosły. Dominik – harcerz, ministrant, wzorowy uczeń i serdeczny kolega – zginął tragicznie podczas obozu nad jeziorem w Wielkopolsce. W niedzielę, 27 lipca, w Witoszowie Dolnym odbył się jego pogrzeb. Słowa, które padły przy trumnie, zostaną w sercach na zawsze.

Dominik nie żyje. Poruszające słowa na pogrzebie

Dominika znali wszyscy. Nie dlatego, że się wyróżniał na pokaz, ale dlatego, że był obecny – cicho, codziennie, odpowiedzialnie. Służył przy ołtarzu, działał w drużynie harcerskiej, angażował się w życie parafii. Był jednym z tych, którzy nie szukają aplauzu, ale są filarem wspólnoty.

(adsbygoogle = window.adsbygoogle || []).push({});

Dominik był życiem – mówił ks. Krzysztof Janiak, który znał go z posługi ministranckiej. – Jego obecność nie była przypadkiem. To był ktoś, kto nie szedł na skróty. A teraz… cisza. Tragedia. Krzyk, który nie mieści się w żadnej homilii.

„Bóg płakał, gdy ginął Wasz syn”

Podczas niedzielnej mszy żałobnej kościół w Witoszowie Dolnym był pełen. Łzy płynęły nie tylko po twarzach rodziny i rówieśników, ale także dorosłych. Kapłan nie unikał trudnych słów. Nie próbował osładzać bólu.

(adsbygoogle = window.adsbygoogle || []).push({});

Nie powiem, że będzie dobrze. Bo nie będzie. Będzie inaczej. Ale wiem jedno: Bóg płakał, gdy ginął Wasz syn. I dziś płacze razem z Wami – mówił z ambony.

Słowa te zapadły w serca wielu. Były prawdziwe. I były ludzkie.

(adsbygoogle = window.adsbygoogle || []).push({});

Lekcja, którą zostawił

Dominik miał swoje ideały. Nie wstydził się wiary. Nie wstydził się dobra. Umiał służyć. Dla wielu młodych był inspiracją – właśnie przez tę swoją zwyczajność pełną siły.

Zostawił nam lekcję dobra, lekcję światła, lekcję służby. A jego twarz – skupiona, pogodna, jasna – taka zostanie z nami na zawsze.

Kapłan mówił też o nieodwracalności tej straty, o tym, że dla rodziców świat już zawsze będzie podzielony na „przed Dominikiem” i „po Dominiku”. Że będą dni, kiedy nie będą mieli siły wstać z łóżka, kiedy zabraknie tchu.

Ale przypomniał: Dominik się za nich modli. I nie są sami.

Ks. Janiak apelował też do młodych. Do kolegów Dominika. By zatrzymali się choć na chwilę. By zadali sobie pytanie: Po co żyję? Co zostawię po sobie? Nie jako przymus, ale jako odpowiedź na tę śmierć.

W kazaniu padło również porównanie do błogosławionego Carla Acutisa – włoskiego nastolatka, który również zmarł w wieku 15 lat. Zwykły chłopak, ale z wielkim sercem. I Dominik – jak mówił kapłan – też był takim światłem. A światła się nie zapomina.

„Dominiku, do zobaczenia” – ostatnie słowa pożegnania

W ostatnich słowach homilii kapłan zwrócił się bezpośrednio do rodziców. Nie obiecywał ukojenia. Ale dał nadzieję.Nadzieję, że wiara – nawet jeśli nie przynosi odpowiedzi – pozwala przetrwać ciszę.

Nie zmarnujemy tej śmierci. Będziemy pamiętać. Będziemy się modlić. I będziemy stawać się lepsi – dla Niego. A kiedy serce boli i płacze – Jezus staje obok. Nie z wykładem. Ale z krzyżem. Bo Bóg wie, co to znaczy stracić Syna.

Na koniec padły słowa, które ścisnęły serca:

Dominiku, do zobaczenia. Niech Ci Pan Bóg świeci nie światłem zniczy, ale wiecznym blaskiem swojej chwały.

(adsbygoogle = window.adsbygoogle || []).push({});