Widzowie „Nasz nowy dom” go uwielbiali. Nagle zniknął. Przerażająca prawda wyszła na jaw
(adsbygoogle = window.adsbygoogle || []).push({});

Widzowie kochali go za spokój i żart. Remontował, wspierał, rozładowywał napięcie. Potem zapadła cisza. Artur Witkowski z dnia na dzień zniknął z ekranu. Plotki ruszyły pełnym biegiem. Dziś wiemy, że zatrzymało go zdrowie. Co u niego słychać. Jak wygląda codzienność poza kamerą. I czy jest szansa na powrót do telewizji.

Od ulubieńca widzów do zniknięcia

Dołączył do ekipy „Nasz nowy dom” w drugim sezonie. Szybko stał się twarzą programu. Konkretny, fachowy, zwyczajnie ludzki.
Po ośmiu latach przyszedł jednak 2022 rok i decyzja, której nikt się nie spodziewał. Odszedł z planu.
Nie chodziło o konflikt ani zmianę formatu. Choroba przerwała zdjęcia. W sieci pojawiły się pytania o stan zdrowia kierownika budowy. On sam zaczął odpowiadać.

(adsbygoogle = window.adsbygoogle || []).push({});

Choroba, która zatrzymała kamerę

Diagnoza była trudna: porażenie nerwu twarzowego. Skutek – paraliż połowy twarzy.

„Na początku wstydziłem się wyjść z domu, zasłaniałem twarz maseczką.”
Witkowski nie krył, że wsparcie rodziny i fanów pomogło mu stanąć na nogi. W kwietniu 2023 oceniał poprawę na około 80 procent. To już nie było „idealnie”. Wystarczająco, by wrócić do życia poza czterema ścianami.

Nowy rozdział: praca, internet i plan B

Z budownictwem się nie rozstał. Nadal jest kierownikiem budowy – już bez kamer. Zamiast mikroportu kask i notatnik.
Doświadczenie z planu przekuwa w praktyczne poradniki. W sieci – wspólnie z architektem Maciejem Pertkiewiczem – prowadzi projekt „Twoja Ekipa”.
Po ludzku tłumaczą remonty. Od tarasów po wybór płytek. Bez ściemy. Bez nachalnych lokowań.
Regularne publikacje i zaangażowana społeczność pokazują, że to nie epizod. To przemyślany zwrot kariery – z telewizji do internetu.

(adsbygoogle = window.adsbygoogle || []).push({});

Jak wygląda dziś codzienność

W centrum jest praca na budowach. Do tego rehabilitacja, dbałość o zdrowie, ruch.
Hasło dnia: „robić swoje”. Uśmiechać się częściej niż kiedyś. Nie gonić kamery. I nie zamykać drzwi na wypadek dobrego scenariusza.

Czy wróci do telewizji

Nie wyklucza. Jeśli zdrowie pozwoli, a projekt będzie uczciwy i sensownydrzwi są uchylone.
Na razie mówi wprost: „Najważniejsze to być w formie. Reszta przyjdzie.”
Fani trzymają kciuki. Bo prawdziwość i spokój Witkowskiego na ekranie zawsze działały.

(adsbygoogle = window.adsbygoogle || []).push({});