Jednostka 731, to tam prowadzone były makabryczne japońskie eksperymenty na ludziach. Jest to jedna z najczarniejszych kart historii ludzkości.
Od 1925 roku Japonia dołączyła do sygnatariuszy protokołu genewskiego, który zakładał całkowity zakaz używania w warunkach bojowych broni biologicznej i chemicznej. Niemal od początku jednak Japończycy nie mieli zamiaru przestrzegać tego postanowienia. Wielu wpływowych członków rządu uważało, że taka broń mogłaby dać Japonii kluczową przewagę w przyszłych konfliktach zbrojnych. W 1931 roku Imperium Słońca najechało i anektowało, pod pretekstem ochrony swoich interesów, Mandżurię. Prawda była taka, że Japonii brakowało surowców naturalnych, których pod dostatkiem było na kontynencie. Tym samym Cesarz dostał swoje złoża tak niezbędnego węgla.
Czytaj też: Musieli przerwać pogrzeb! Z trumny dochodziły przerażające dźwięki. Zajrzeli do środka…
Jednostka 731, to tam prowadzone były makabryczne, japońskie eksperymenty na ludziach
Już rok później w Tokio założono „Laboratorium Badań Profilaktycznych”, na którego czele stanął Shirō Ishii, człowiek zafascynowany bronią chemiczną i biologiczną używaną w czasie I wojny światowej. Profilaktyka w nazwie laboratorium miała tylko tworzyć fasadę. Prawdziwym zadaniem placówki były nieludzkie, makabryczne eksperymenty na ludziach, których Ishii miał pod dostatkiem właśnie z okupowanej Mandżurii.
Zobacz również: Gwiazda serialu „Ranczo” drastycznie schudła. Nie uwierzysz jak wygląda teraz
Już w 1933 roku Laboratorium przeniesiono bliżej źródła królików doświadczalnych do Harbinu w Mandżurii. Po krótkim czasie uznano jednak, że do strasznych praktyk jakie stosowano w placówce potrzebne jest bardziej ustronne miejsce. Zdecydowano się na pobliską wieś, z której wysiedlono najpierw mieszkańców. Zabudowania zburzono, a na ich miejscu zbudowano dobrze chroniony zamknięty ośrodek badawczy. Po zakończeniu budowy zamordowano wszystkich chińskich pracowników budowlanych, żeby utrzymać miejsce w tajemnicy.
Jednym z pierwszych „naukowych” eksperymentów, było ciągłe pobieranie krwi. Japończycy regularnie, co 48 lub 72 godziny pobierali pół litra krwi, aby sprawdzić jak długo obiekt przeżyje taką praktykę. Średnia życia więźnia ośrodka nie przekraczała tam miesiąca.
W 1936 roku utworzono w armii cesarskiej specjalną jednostkę o kryptonimie 731, która miała odpowiadać za ośrodek. Personel badawczy pracujący w ośrodku nazywali go „Tartakiem” i całkowicie odczłowieczali znajdujących się w nim więźniów nazywając ich „Kłodami”.
Jednostka 731 przez lata była tajemnicą
Przez lata sekrety ośrodka były nieznane, gdyż wszyscy więźniowie, którzy tam trafili zginęli, dopiero wiele lat po zakończeniu II wojny światowej o potwornościach do jakich tam dochodziło zdecydowali się mówić członkowie załogi, którym sumienie nie pozwalało dłużej milczeć.
Zarażano więźniów najróżniejszymi chorobami i obserwowano ich powolne konanie. Tuż przed śmiercią obiekt zazwyczaj prowadzony był na badanie, taką osobę czekała wiwisekcja. Więzień był najczęściej obezwładniany i umieszczany na stole sekcyjnym, zatykano usta i bez jakiegokolwiek znieczulenia zaczynano krojenie unieruchomionego człowieka. Po kolei wyjmowano mu narządy wewnętrzne, a pacjent umierał dopiero, gdy dochodzono do tych niezbędnych do przeżycia. Pusty korpus oddawano do spalarni, a narządy badano dalej.
Inne makabryczne historie z Jednostki 731 mówią o matkach ciętych na żywca i błagających by oszczędzono ich dzieci. O ludziach zamykanych w komorach gazowych, by testować na nich broń chemiczną. Dokonywano przymusowych aborcji, sprawdzano działanie na ludzkim organizmie ładunków wybuchowych i granatów. Zakażano cholerą, dżumą, a także wąglikiem.
Jednostka 731: Jedna z najczarniejszych kart historii ludzkości, jaki był jej koniec?
Według szacunków w męczarniach mogło zginąć tam nawet 20 tysięcy ludzi. Nigdy nie ukarano winnych tych zbrodni, a japońskie eksperymenty nie zostały rozliczone przez społeczność międzynarodową. Po wojnie USA dogadała się z dowództwem Jednostki 731, że za wyniki badań sprawa zostanie zamieciona pod dywan. Japonia przyznała się oficjalnie do istnienia jednostki dopiero w 2018 roku, kiedy odtajniono część dokumentów na jej temat.
Źródło: Interia
Polecamy także:
Piaseczny ostro o lewicy i LGBT. Tych słów mu nie darują
Muniek Staszczyk powiedział co sądzi o aborcji i wierze
Jacques Attali zaatakował Polaków: „Polscy urzędnicy pomagali Niemcom”
Podczas remontu znaleźli pudełka, gdy je otworzyli zamarli. Natychmiast wezwali policję
Kłamliwe oskarżenia w „New Yorker”. Jest reakcja Komitetu Żydów Amerykańskich
Aleksandra Wasilewska ujawnia kulisy pracy „Soku z Buraka”