Koronawirus w Wielkiej Brytanii mógł rozwinąć się niebywale szybko, wszystko przez zbyt późne działania rządu. Jak się sytuacja rozwinie?
Czytaj też: Wałęsa bankrutem? Koronawirus wykończył go finansowo
Czy jest w tym momencie człowiek który, choć w niewielkim stopniu nie widzi tragedii związanej z pojawieniem się koronawirusa SARS-CoV-2?
Można zadawać sobie to pytanie. W tym momencie jednak wiemy bardzo niewiele, a jeszcze mniej możemy zrobić. Wiele stosowanych przeciwdziałań daje widoczny efekt. Zamknięcia szkół, lokali, sklepów i wielu innych miejsc, daje pozytywny rezultat w walce z nieznanym.
Zobacz również: Tomasz Lis znowu trafił do szpitala. Przerwał milczenie
Przynajmniej tak mówią nam statystyki Światowej Organizacji Zdrowia (WHO). Opierają się one jednak na danych zebranych od poszczególnych Państw. Więc należy pamiętać, że to tylko potwierdzone dane. Liczba może być zmniejszona w nieznanym nam celu. Tak przynajmniej twierdzą Japończycy, zarzucając Chinom fałszowanie danych, a konkretnie zmniejszanie podawanych „WHO” liczb.
Koronawirus w Wielkiej Brytanii
Idąc dalej tym tropem, możemy się tylko zastanawiać, jak wiele nie wiemy. Choć Japończycy mogą się mylić, to ta sytuacja naświetla nam skale problemu i możliwość sporej liczby nieodnotowanych przypadków zarażeń wirusem COVID-19.
Brytyjczycy wyraźnie nie boją się wirusa lub po prostu nie dostrzegają zagrożenia. Skutki mogą być katastrofalne.
Rząd Wielkiej Brytanii nie walczy z wirusem w żadnym stopniu, a jeśli już to robi to tylko w formie krótkich zaleceń. Na te chwile tak naprawdę nikt nie wie, czy ta taktyka jest racjonalna. Brytyjczycy prowadzą codzienne życie. Jakby po prostu zagrożenie nie istniało, a jeśli już istnieje, to jest to niewielki problem. Co za tym idzie, Królestwo Brytyjskie żyje swoim życiem, podczas gdy cały świat powoli ogarnia Panika.
Według różnych spekulacji naukowców w Wielkiej Brytanii może dojść do zarażeń u 80% ludności. Śmiertelność minimalna wśród osób zarażonych wyniesie minimum 1%. Tak przynajmniej twierdzi angielski epidemiolog prof. Chris Whitty.
Niepokojące liczby
Jeśli ta liczba się potwierdzi, do końca roku śmierć może ponieść co najmniej 500 tys. mieszkańców Zjednoczonego Królestwa. Pozostaje też kwestia tzw. Odporności zbiorowej (populacyjnej). Brytyjczycy chcą w ten sposób wykształcić naturalną odporność na SARS-CoV-2. Na te chwile wiemy jednak zbyt mało by cokolwiek wnioskować. Pozostają nam liczby i oczekiwanie na rozwój sytuacji.
Kto objął właściwą taktykę i jaką cenę musiał za to zapłacić, pokaże nam czas.
źródło: RP
Polecamy także:
Dantejskie sceny w sklepie! Walka o papier toaletowy
Popularny lek przeciwbólowy pogarsza stan chorych na COVID-19. Nie bierz go
To może Cię również zainteresować:
TVN zmuszony również podjąć decyzję: zmiany w programach na żywo
Nie żyje również 21-letni aktor znanego serialu TVP. Szok dla wszystkich