Blisko 500 złotych monet ukrytych około 365 lat temu odkryto w idealnym stanie 2 stycznia 2018 r. w czasie badań archeologicznych prowadzonych w bydgoskiej katedrze św. Marcina i Mikołaja, znajdującej są tuż obok Starego Rynku. Podczas przebudowy posadzki prezbiterium archeolodzy znaleźli prawdziwy skarb. W tym miejscu stały wcześniej stalle, czyli drewniane ławki ustawione w prezbiterium. Podczas mszy siedzą na nich księża. Reporter interia.pl zapytał bydgoskiego archeologa Roberta Grochowskiego z firmy P.W. Castrum o szczegóły sensacyjnego odkrycia.
Maciej Kulesza: Czy Pana okrzyk radości rozniósł się po katedrze, gdy po podniesieniu płytek posadzki w ziemi pojawiły się złote monety?
Robert Grochowski: – Bez przesady, nie krzyczałem (śmiech), ale serce mi mocno zabiło. To wielkie odkrycie! W zawodzie archeologa pracuję 16 lat i nigdy do tej pory nie miałem tak spektakularnego osiągnięcia.
Na licytację w Stanach Zjednoczonych trafiła moneta o nominale 100 dukatów Zygmunta III Wazy. Organizatorzy licytacji spodziewają się otrzymać za nią nawet 2 mln dolarów. Ile warte są monety z bydgoskiej katedry?
– Mamy 486 złotych monet. Nie są one tak spektakularne jak ta Zygmunta III Wazy, ale na pewno wszystkie razem są warte dużo więcej. Większość znalezionych przez nas monet to holenderskie dukaty. Ceny na aukcjach za jedną wahają się w granicach kilku tysięcy złotych.
Jak doszło do odkrycia?
– Skarb odkryto w odległości ok. 1,15 m od południowej ściany magistralnej prezbiterium, w warstwie nr 4 (zasypisko pachy sklepiennej obiektu [krypty] nr 6), ok. 10 cm poniżej poziomu obecnej posadzki. Jak wskazują zachowane metalowe okucia i fragmenty zamka, skarb zdeponowany był w drewnianej szkatule.
Co to za monety?
– Najstarsza to moneta Zygmunta Augusta z 1570 r., zaś najmłodsza to dukat Zjednoczonych Prowincji Niderlandzkich z 1652 r. Wszystkie złote, w ogromnej większości pochodzące z Niderlandów. Są też monety z mennic austriackich, z terenu obecnych Niemiec, jak również kilka tureckich. Najmłodsza moneta wyznacza terminus post quem znaleziska. Zatem skarb złożono w ziemi po 1652 r., zapewne w czasie potopu szwedzkiego (1655-1660), kiedy to Bydgoszcz była trzykrotnie zdobywana i grabiona przez Szwedów.
– Na tę chwilę za wcześnie na podobne pytania. Naukowe opracowanie wszystkich artefaktów potrwa kilka miesięcy. Dopiero wtedy można będzie wyciągnąć wnioski. Teraz możemy tylko gdybać. Mógł to być skarb kościelny, prywatny, należący do jednego z cechów lub bractw, które w kościele farnym miały swoje skrzynie z cennymi mobiliami. Jedna z hipotez zakłada sytuację, w której bogaty kupiec, widząc nadciągających Szwedów, wyjął dwie-trzy ceramiczne płytki posadzkowe w prezbiterium, wykopał niewielką jamę i umieścił w niej szkatułkę. Następnie zasypał jamę i ułożył z powrotem płytki. Wszystkie czynności odbywały się w olbrzymim pośpiechu.
Oprócz monet znajdowała się biżuteria. Wśród znalezionych przedmiotów są m.in. pierścienie, obrączki, wisiory, naszywki, w większości złote, wysadzane kamieniami. Są także paciorki i dewocjonalia.
Poniżej skarbu znajdują się krypty. To ich szukaliście?
– Nie, choć w gotyckim kościele należało się ich oczywiście spodziewać. Na obecną chwilę mamy odsłoniętych sześć murowanych krypt. Pod koniec 2017 r., w czasie skuwania posadzki, przy północnej ścianie magistralnej prezbiterium odsłoniła się pierwsza krypta (sklasyfikowana jako obiekt arch. nr 1). Jest to krypta ceglana, na planie prostokąta, sklepiona kolebkowo, z wejściem szyjowym od zachodu. Datowana jest na drugą połowę XVI wieku, a może początek wieku XVII. Znajdowała się w niej trumna drewniana, a w środku druga – ołowiana. Trumna ołowiana jest prawdopodobnie XIX-wieczna.
Co się stanie z skarbem? Gdzie jest obecnie?
– Skarb został przekazany do Muzeum Okręgowego w Bydgoszczy. Obecnie wszystkie artefakty podlegają inwentaryzacji, prowadzone są również działania mające na celu ich konserwację. Jako bydgoszczanin cieszę się, że skarb będzie ozdobą naszego muzeum.
***
Maciej Kulesza – wieloletni współpracownik „Odkrywcy”. Z wykształcenia historyk, pasjonat historii Bydgoszczy i architektury militarnej. Z zamiłowania dziennikarz i fotograf Gazety Wyborczej. Autor kilkuset artykułów popularyzujących wiedzę historyczną regionu.
Robert Grochowski – acheolog, absolwent archeologii architektury na Uniwersytecie Mikołaja Kopernika w Toruniu. Specjalizuje się w architekturze obronnej, multimediach i rekonstrukcji 3D. Uhonorowany odznaką „Zasłużony dla Kultury Polskiej” oraz Złotym Medalem Opiekuna Miejsc Pamięci Narodowej. Prowadził badania na blisko 150 stanowiskach archeologicznych, m.in. polskich fortyfikacji z okresu kampanii 1939 roku (samodzielnym punkcie oporu Dobieszewko, Przedmoście Bydgoskie, Pozycja Żnińska), niemieckich umocnieniach w Puszczy Bydgoskiej, ekshumacjami w Gródku (gm. Drzycim) i Tryszczynie oraz badaniami i pracami dokumentacyjnymi na terenie dawnych niemieckich zakładów zbrojeniowych Luftamunitionsanstalt 1/II Bromberg oraz D.A.G Fabrik Bromberg.