Wszystko po to, żeby poprawić jakość powietrza w miastach. Autorzy uderzają w kierowców, ale to nie auta powodują smog. Natomiast prawdziwi truciciele mają dostać dopłaty do zmiany pieców na ekologiczne.
Posłowie Nowoczesnej opracowali kilka projektów ustaw, które ich zdaniem po wejściu w życie poprawią jakość powietrza w Polsce. Jeden z nich dotyczy kierowców i mechaników, którzy usuwają filtry DPF. Projekt zakłada możliwość ukarania grzywną właściciela auta, z którego filtr został usunięty albo mechanika, który oferuje wykonanie takiej usługi lub ją zrobił.
Filtry DPF mają za zadanie ograniczyć nadmierną emisję spalin poprzez zatrzymywanie cząstek stałych i ich wypalanie wewnątrz tego podzespołu. Po latach często wymagana jest wymiana filtra, ta zaś może kosztować kilka czy nawet kilkanaście tysięcy złotych. Część kierowców w poszukiwaniu oszczędności decyduje się na całkowity demontaż. Jest to nielegalne, ale w Polsce w żaden sposób nie jest jednak karany. W Europie Zachodniej mandaty za poruszanie się pojazdem bez filtra sięgają kilku tysięcy euro.
Na wstępie projektu czytamy, że według różnych źródeł samochody generują 60 proc. zanieczyszczeń powietrza w miastach. Według nas nie jest to prawdą. Na potwierdzenie naszej tezy przywołujemy wypowiedź Krystyny Barańskiej w Wojewódzkiego Inspektoratu Ochrony Środowiska, która w rozmowie z WP przyznała:
– Smog, który zimą możemy zaobserwować w miastach to przede wszystkim skutek palenia w domowych piecach. Smrodzą nie tylko tzw. kopciuchy, czyli stare piece opalane słabej jakości paliwem. Trucicielami są też opalane drewnem kominki w domach i apartamentach.
Dodatkowo, strażnicy miejscy, którzy na co dzień monitorują jakość powietrza i sprawdzają, czym mieszkańcy Warszawy palą w piecach przyznają, że najczęściej trują nas starsi ludzie. Zdarza się, że nie mają oni świadomości, że palenie śmieci jest złe dla otoczenia i nielegalne. W przeszłości palenie odpadów na działce było dozwolone przez kilka dni w roku. Teraz natomiast w samej Warszawie w mniej niż tydzień na działkach rozpalanych jest nawet tysiąc nielegalnych palenisk. To ma olbrzymi wpływ na jakość powietrza w mieście, zwłaszcza jeśli przez kilka dni nie ma silnego wiatru, który usuwa to zanieczyszczenie.
W uzasadnieniu projektu czytamy, że praktyka usuwania filtra prowadzi do tego, że wg prawa samochód staje się niezdatny do ruchu. Co więcej, mandaty za poruszanie się pojazdem niespełniającym norm emisyjnych (maksymalnie 500 złotych) są niewspółmiernie małe do oszczędności, jakie generuje usunięcie filtra albo kosztów wymiany zużytego na nowy. Oznacza to, że łamanie prawa po prostu się opłaca.
Poselski projekt zakłada obowiązek usunięcia pojazdu z drogi na koszt właściciela w przypadku stwierdzenia, że jego stan techniczny narusza przepisy dotyczące ochrony środowiska.
Co ciekawe, inne projekty posłów Nowoczesnej zakładają, że właściciele domów, którzy mają stare piece, dostaną dopłaty do zakupu nowych. Szacunkowa liczba urządzeń, które mają zostać wymienione, to dwa miliony. Koszt zakupu nowoczesnego pieca to nawet kilkanaście tysięcy złotych, czyli dokładnie tyle, ile kosztuje dobrej jakości filtr DPF.
Niestety po raz kolejny mamy okazję zaobserwować krzywdzące podeście polityków do kierowców. Fakt, że nie stać nas na lepsze i „czystsze” samochody, robi z nas trucicieli i dojne krowy. Warto przy tym zauważyć, że kara za palenie w piecu śmieciami wynosi 500 zł i póki co żaden polityk nie złożył projektu, żeby ją zwiększyć.