Skala problemu na południowej granicy to najgorętsza ostatnio kwestia sporna. Administracja zapewnia, że jest źle i będzie jeszcze gorzej. Według przedstawicieli Department of Homeland Security (DHS), jeśli trend się utrzyma, do końca roku południową przeprawę będzie próbowało sforsować co najmniej 900 tys. imigrantów. Liczba może być jeszcze większa, bo zaczyna brakować pograniczników.
Prezydent Donald Trump , walcząc o pieniądze na mur na granicy wprowadził stan wyjątkowy. Rozporządzenie zostało zakwestionowane przez obie izby parlamentu, prezydent zawetował decyzję. Tymczasem sytuacja na granicy jest naprawdę poważna. Imigracyjne karawany, liczne grupy, głównie całych rodzin, z Hondurasu, Ekwadoru i El Salvador, dosłownie szturmują granicę.
Zamiast starać się o azyl zgodnie z procedurami i czekając w obozach, większość forsuje przejście nielegalnie.
– Sytuacja jest bardzo poważna. Biorąc pod uwagę obecne tempo i statystyki, szacujemy, że do końca roku zatrzymamy na południowej granicy co najmniej 900 tys. nielegalnych imigrantów. To największa liczba od 2006 r. – mówi Kirstjen Nielsen, szefowa DHS.
Choć prezydent ciągle zapowiada walkę z nielegalną imigracją, to rzeczywistość skrzeczy. Ciągle bowiem brakuje pograniczników do kontroli granicy.
W 2017 r., gdy Trump przejmował urząd prezydenta, szeregi Border Patrol liczyły 19 437 funkcjonariuszy. Administracja zapowiadała zatrudnienie kolejnych 5000, ale z danych US Government Accountability Office wynika, że w lutym 2019 r. Patrol Graniczny liczył 19 443 pracowników.