– Akcja ratunkowa została już zakończona. Niestety nie udało nam się uratować Tomka. Zrobiliśmy wszystko co było w naszej mocy – powiedział WP SportoweFakty Janusz Majer, szef programu Polski Himalaizm Zimowy.
Grupa ratunkowa po niesamowitej pracy zdołała dotrzeć do Elisabeth Revol. Francuzka została już sprowadzona do obozu i tam wraz z ratownikami czeka na helikopter.
– Ratownicy wraz z Elizabeth są już w obozie na wysokości około 4850 metrów n.p.m. To jest to samo miejsce, gdzie wcześniej rozpoczęła się akcja ratunkowa. Helikopter wystartował już ze Skardu po nich. Z tego co wiem, Elisabeth ma odmrożone ręce i stopy. Ma trudności w poruszaniu rękoma. Dlatego poczekano do świtu i dopiero wtedy ją sprowadzono.
Z obozu zostaną zabrani wszyscy. Ze względu na pogarszające się warunki pogodowe nie ma w tej chwili możliwości, by ratownicy mogli rozpocząć kolejną wspinaczkę i uratować Tomasza Mackiewicza.
– Warunki pogodowe są bardzo trudne. Na wysokości 7000 metrów wiatr już teraz osiąga 80 km/h. W takich warunkach nikt nie jest tam w stanie pracować. Prognozy również są bardzo niekorzystne, bowiem ma zacząć padać śnieg, a nie jest wykluczona również burza śnieżna. W związku z tym akcja ratunkowa została zakończona. Niestety nie uratowaliśmy Tomka. Zrobiliśmy wszystko, co w naszej mocy.
Tomasz Mackiewicz podjął po raz siódmy, a Elisabeth Revol po raz czwarty próbę zdobycia Nanga Parbat. W piątek dotarły informacje, że oboje utknęli na wysokości około 7300 metrów. Dzień później rozpoczęła się akcja ratunkowa. Wzięli w niej udział polscy himalaiści, którzy uczestniczą w wyprawie na K2.
W sobotę wieczorem, czasu miejscowego, ratownicy dotarli helikopterem do obozu pierwszego pod Nanga Parbat. Mimo zmroku zdecydowali się rozpocząć akcję. Jako pierwsi wyruszyli Adam Bielecki i Denis Urubko. W ekspresowym tempie, po około 8 godzinach wspinaczki, Polacy dotarli do Francuzki, której udało się zejść do około 6000 metrów.
Francuzka została sprowadzona do obozu i helikopterem zostanie przetransportowana do szpitalu w Islamabadzie. Z kolei polscy ratownicy polecą do bazy w Skardu, a później – jak pogoda na to pozwoli – do bazy pod K2. Wyprawa będzie działała dalej, ale na razie tam również nie ma warunków, by mogli kontynuować wspinaczkę.