Premier Donald Tusk ujawnił, że za niedawnymi aktami dywersji w Polsce stoją dwaj obywatele Ukrainy działający ze wsparciem rosyjskiego FSB. Chwilę później głos zabrał Kreml. Dmitrij Pieskow oskarżył Polskę o „kwitnącą rusofobię”, odrzucając jakiekolwiek powiązania Rosji z incydentami na kolei.
Tusk: „Ustaliliśmy osoby odpowiedzialne za akty dywersji”
W ostatnich dniach Polska mierzy się z serią zdarzeń określanych przez rząd jako akty dywersji. Premier Donald Tusk poinformował w Sejmie, że intensywna praca służb pozwoliła ustalić podejrzanych.
– Intensywna praca służb i prokuratury pozwoliła ustalić osoby odpowiedzialne za akty dywersji – powiedział premier.
Według ustaleń rządu, sprawcami mają być dwaj obywatele Ukrainy, którzy działali we współpracy z rosyjskimi służbami specjalnymi.
Ukraińscy obywatele działali z FSB. Zdołali uciec z Polski
Premier ujawnił, że obaj mężczyźni mieli w przeszłości związki z działalnością dywersyjną.
-
Jeden ze sprawców był już wcześniej skazany za akty dywersji na terenie Ukrainy,
-
drugi pochodzi z Donbasu,
-
obaj przedostali się do Polski z terytorium Białorusi jesienią tego roku.
Tuż po dokonaniu sabotażu mieli opuścić Polskę przez przejście w Terespolu. Polskie służby posiadają pełne dane osobowe i wizerunki podejrzanych.
Tusk poinformował, że zwrócił się do ministra spraw zagranicznych o pilne działania dyplomatyczne mające doprowadzić do wydania podejrzanych.
– Polska jest w stałym kontakcie ze służbami specjalnymi państw sojuszniczych i zrobimy wszystko, by ścigać sprawców – podkreślił premier.
Kreml odpowiada: „W Polsce rusofobia kwitnie”
Słowa Tuska wywołały natychmiastową reakcję Rosji. Rzecznik Kremla Dmitrij Pieskow stanowczo odrzucił sugestie o współudziale rosyjskich służb.
W rozmowie z rosyjską telewizją państwową stwierdził:
– Rosję oskarża się o wszelkie przejawy trwającej wojny hybrydowej. W Polsce przodują w tym najbardziej. Rusofobia tam kwitnie.
Oskarżenia polskiego premiera określił jako próbę szukania winnych „wszędzie, tylko nie u siebie”.
Trzeci stopień alarmowy CHARLIE. Polska reaguje
W odpowiedzi na niedawne incydenty Donald Tusk ogłosił wprowadzenie trzeciego stopnia alarmowego CHARLIE, obowiązującego w sytuacjach zagrożenia sabotażem.
Polskie służby – jak podkreśla rząd – działają w ścisłej współpracy z sojusznikami NATO oraz państw UE, aby ustalić całą sieć osób zaangażowanych w działania sabotażowe.
