Zamiast 60 dni opóźnienia, wystarczy 30 dni zwłoki w spłacie rachunku czy faktury, aby trafić do rejestru dłużników – to jedna z najważniejszych zmian ustawy o udostępnianiu informacji gospodarczych i wymianie danych, które właśnie zaczęły obowiązywać. Ta i inne mają uprościć windykację i zapobiegać zatorom płatniczym. Są częścią większego pakietu ustaw.
Na co dzień polskie firmy, jak i osoby prywatne, ciągle borykają się z problemem zatorów płatniczych. Chodzi o to, że pieniądze, które im się należą np. za wykonaną usługę, nie wpływają na ich konta lub wpływają z bardzo dużym opóźnieniem. To źle wpływa na firmę i jej działalność, bo kiedy nie ma pieniędzy, nie ma jak zapłacić pracownikom czy też kupić potrzebne do funkcjonowania materiały. W samym tylko rejestrze BIG InfoMonitor widnieje obecnie ponad 2,2 mln dłużników. Kwota zaległości przekroczyła 37 mld zł.
W życie właśnie weszły przepisy, które mają ułatwić życie zarówno polskim firmom, jak i osobom prywatnym.
– Rozwiązania zwiększą poczucie bezpieczeństwa Jeśli dowiem się, że firma, z którą chcemy podpisać umowę, nie płaci innym kontrahentom czy nie uiszcza podatków, to będzie to dla nas sygnał, że może nie warto z nią współpracować – powiedział wiceminister rozwoju Mariusz Haładyj, opowiadając o korzyściach, jakie mają odczuć przedsiębiorcy.
Zgłoszenie po krótszym czasie
Po nowelizacji firma lub osoba prywatna może zgłosić dłużnika do BIG już po 30 dniach od terminu zapłaty, a nie jak dotychczas po 60. Dzięki temu firmy wcześniej będą mogły rozpocząć działania windykacyjne. Z analiz BIG InfoMonitor wynika, że już po wysłaniu wezwania, zawierającego ostrzeżenie o możliwości wpisania długu na „czarną listę”, spora część dłużników reguluje zaległość, a kolejne 25 proc. płaci je niezwłocznie po wpisaniu informacji do rejestru.
Obecność w bazie dłużników oznacza poważne kłopoty zarówno dla konsumentów, jak i przedsiębiorców. Z łatką dłużnika trudniej jest nawiązywać relacje handlowe, bo potencjalni kontrahenci są podejrzliwi. Z kolei konsumenci ryzykują odmowę przyznania kredytu i wszelkich innych umów długoterminowych z odroczonym terminem płatności, jak choćby abonament na telefon, internet czy telewizję.
Tańsza windykacja
Od teraz wezwanie do zapłaty będzie można wysłać również drogą elektroniczną. To może obniżyć koszty windykacji. Do tej pory wchodzi w grę tylko list polecony lub dostarczenie do rąk własnych.
Możliwość takiego wezwania musi być jednak przewidziana w umowie między firmami lub osobami prywatnymi. Jeśli będziemy chcieli skorzystać z elektronicznego wysłania tego typu dokumentów, musimy zadbać o umieszczenie stosownego postanowienia w umowie.
Firmy będą wymieniały informacje
Nowe regulacje zakładają, że biura informacji gospodarczej będą musiały wymieniać między sobą informacje. Dzięki temu klienci, czyli firmy, które chcą sprawdzić swoich kontrahentów w bazach, będą miały dostęp do szerszego zakresu informacji. Dotychczas, jeśli ktoś chciał uzyskać informacje, będące w posiadaniu różnych biur, musiał składać zapytanie do każdego z nich osobno. Teraz wystarczy jeden wniosek.
BIG-i będą analizowały dane, dzięki czemu klient otrzyma nie tylko pełne dane o swoim partnerze, ale także rzetelną informację o jego kondycji finansowej oraz rekomendację w sprawie dalszej współpracy.
Do tworzenia rzetelnych raportów, biura informacji gospodarczej będą mogły pobierać dane z wybranych rejestrów publicznych (PESEL, REGON, CEiDG, KRS, Centralnego Rejestru Restrukturyzacji i Upadłości oraz mającego ruszyć za kilkanaście tygodni Rejestru Należności Publicznoprawnych). Pomoże to w sprawdzeniu danych. Dostęp do rejestrów będą mieli również klienci biura, o ile nie ograniczają tego przepisy dotyczące poszczególnych rejestrów.
Po 10 latach nie wpiszesz dłużnika do rejestru
Biura informacji gospodarczej nie będą mogły przyjmować i udostępniać informacji gospodarczych o konsumentach, jeżeli od dnia wymagalności roszczenia upłynęło 10 lat. Dodatkowo w przypadku gdy upłynął ten czas od dnia stwierdzenia roszczenia tytułem wykonawczym, biuro nie przyjmie informacji o zobowiązaniu ani konsumenta, ani przedsiębiorcy.
Zmiana łagodzi dziwną, ale (jak dotąd) zgodną z prawem sytuację, w której dług mógł się przedawnić nawet po dwóch albo trzech latach, a i tak informacja o nim pozostawała w rejestrze 10 lat, chyba że dłużnik spłaci dług (przedawniony, który nie może być przymusowo egzekwowany).
Jak będzie teraz? Na wniosek każdego dłużnika wierzyciel, który przekazał informacje do biura, będzie musiał poinformować BIG, że zobowiązanie jest przedawnione. Biuro natomiast zobowiązane jest do zamieszczenia w rejestrze wzmianki o uznawaniu roszczenia za przedawnione.
BIG-i odpowiadają za prawdziwość danych w bazach
Podanie nieprawdziwych danych o zaległości, czyli fałszywej informacji, traktowane jest teraz jako czyn nieuczciwej konkurencji. Zarzut taki może zostać postawiony nie tylko przedsiębiorcy, który przekazuje niezgodne ze stanem faktycznym dane, ale także BIG-owi, który wbrew obowiązkowi nie usunie lub nie zaktualizuje danych.
Część większej całości
Obowiązujące od 13 listopada przepisy to część tzw. pakietu wierzycielskiego, który z kolei jest jednym z elementów planu Morawieckiego. Jego celem jest poprawa płynności finansowej firm i pewności obrotu poprzez m.in.: przeciwdziałanie zatorom płatniczym, ułatwienie oceny wiarygodności płatniczej kontrahenta i przyspieszenie sądowego dochodzenia roszczeń.
Pakiet zaczął obowiązywać w czerwcu tego roku, natomiast najważniejszy jego element zacznie obowiązywać w styczniu. Mają wtedy wejść w życie przepisy dotyczące Rejestru Należności Publicznoprawnych (RNP). Znajdą się w nim dane osób, które zalegają z wierzytelnościami wobec państwa, tj. nie zapłaciły podatków, ceł, składek ZUS i mandatów karnych oraz skarbowych na kwotę co najmniej 5 tys. zł. Uzyskanie danych o osobie fizycznej będzie wymagało jej zgody. Nie będzie ona konieczna w przypadku firm.