Joanna Kołaczkowska zaplanowała swój pogrzeb. Ten jeden szczegół wbija w fotel
(adsbygoogle = window.adsbygoogle || []).push({});

Joanna Kołaczkowska odeszła w nocy z 16 na 17 lipca 2025 roku. Jej śmierć poruszyła miliony Polaków. Choć od dawna walczyła z nowotworem, nikt nie był gotowy na tę stratę. Teraz ujawniono, że Kołaczkowska sama zaplanowała swój pogrzeb. Miała jedno szczególne życzenie, które najbliżsi zamierzają spełnić.

Nie żyje Joanna Kołaczkowska. Zgasła jedna z najpiękniejszych osobowości sceny

Joanna Kołaczkowska miała 59 lat. Przez lata była duszą Kabaretu Hrabi, a wcześniej Kabaretu Potem. Jej niepowtarzalny śmiech, subtelny dowcip i niezwykła empatia uczyniły ją ikoną polskiej sceny kabaretowej. Diagnoza nowotworu pojawiła się oficjalnie w kwietniu 2025 roku. Wtedy Kabaret Hrabi przekazał, że artystka wycofuje się z trasy, by podjąć leczenie.

(adsbygoogle = window.adsbygoogle || []).push({});

– Aśka – nasza Aśka – niestety nie wystąpi z nami. Jej zdrowie teraz wymaga całej uwagi i troski. Sprawa jest poważna. To nowotwór – pisali wtedy przyjaciele ze sceny.

Miała jedno życzenie. Pogrzeb Joanny Kołaczkowskiej będzie dokładnie taki, jak chciała

Z informacji, które ujawniono po jej śmierci, wynika, że Kołaczkowska jeszcze za życia dokładnie zaplanowała swój pogrzeb. Nie chciała tradycyjnej, smutnej ceremonii. Marzyła o czymś zupełnie innym.

(adsbygoogle = window.adsbygoogle || []).push({});

Według portalu Goniec.pl, jej ostatnią wolą było, aby uroczystość nie przypominała pogrzebu, lecz ciepłe pożegnanie. Zależało jej, by to był dzień radości i wdzięczności za życie – nie dramatycznej żałoby. Bliscy artystki potwierdzają, że przygotowania do ceremonii są już w toku i odbędzie się ona zgodnie z jej życzeniem.

Ceremonia pełna światła i muzyki. „Nie chcę smutnych twarzy”

Kołaczkowska chciała, by na jej pogrzebie nie było żałobnej czerni ani ponurych twarzy. Prosiła, by bliscy przyszli ubrani kolorowo, by rozbrzmiewała muzyka, a w tle wyświetlano sceny z jej życia – te radosne, absurdalne, prawdziwe.

(adsbygoogle = window.adsbygoogle || []).push({});

Jak relacjonują przyjaciele, Joanna obawiała się nie śmierci, lecz zapomnienia. Dlatego pogrzeb, jaki zaplanowała, miał być jej sposobem na pozostanie w pamięci – jako osoba, która nawet po odejściu potrafi wywołać uśmiech.

– Przeżywałam głęboki lęk przed cierpieniem, utratą bliskich, odejściem, ale przede wszystkim przed tym, co to będzie, jak mnie nie będzie – mówiła w wywiadzie dla e-teatru.

„Nie chcę, żebyście płakali. Chcę, żebyście się śmiali”. Ostatnia lekcja Joanny Kołaczkowskiej

Ta ceremonia to nie tylko pogrzeb. To także przesłanie. Joanna Kołaczkowska do końca chciała dzielić się światłem – nawet w najciemniejszym momencie. Jej ostatnie życzenie to lekcja, która zostanie z nami na zawsze: że nawet wobec śmierci można wybrać miłość, wdzięczność i humor.

Jej przyjaciele z Kabaretu Hrabi wspominają, że planowała tę ceremonię z dokładnością, jakby szykowała się do ostatniego występu. I może właśnie tak to należy traktować – nie jako koniec, ale jako wielki finał spektaklu, którego była główną bohaterką.

Joanna Kołaczkowska nie zostanie zapomniana

Odeszła, ale zostawiła po sobie coś więcej niż tylko śmiech. Zostawiła sposób patrzenia na świat – z przymrużeniem oka, ale i z ogromną czułością. Jej ostatnia wola to świadectwo wielkiej siły i dojrzałości. Pogrzeb Joanny Kołaczkowskiej będzie wydarzeniem, które po raz ostatni połączy ludzi – tak, jak robiła to przez całe życie.

Dziękujemy Ci, Asiu. Za śmiech. Za mądrość. Za obecność.
Zostajesz w sercach – w każdym wersie, w każdej ciszy, w każdym uśmiechu, który dzięki Tobie wciąż wraca.

(adsbygoogle = window.adsbygoogle || []).push({});