
Dla wielu osób śmierć to temat, którego wolą unikać. Rozmowy o testamentach czy pogrzebach często odkładane są na później, a myśl o nich budzi niepokój i lęk. Dorota Szelągowska postanowiła jednak przerwać milczenie i otwarcie opowiedzieć o tym, że nie tylko spisała testament, ale też szczegółowo zaplanowała swój własny pogrzeb.
- Czytaj też: Nawrocki jest w USA z żoną. Wszyscy mówią tylko o niej. Na lotnisku rozegrały się sceny jak z filmu
Szelągowska znana jest z odwagi w podejmowaniu tematów, które dla innych są niewygodne. Teraz kolejny raz udowodniła, że nie boi się mówić o tym, co nieuchronne.
Szelągowska o własnym odejściu
W rozmowie z Karoliną Motylewską z portalu Jastrząb Post projektantka ujawniła, że nie tylko rozdysponowała majątek, ale także zadbała o każdy szczegół swojego ostatniego pożegnania.
– „Kiedy ja mówię i ktoś się dowiaduje, że na przykład mam spisany testament albo mam wybraną piosenkę, to reagują: ‘A dlaczego ty tak o tym mówisz?’. To jest tak, jakbym zapeszała coś” – wyznała.
Artystka przyznała, że takie rozmowy często budzą zdziwienie czy nawet sprzeciw. Ona sama jednak traktuje je jako element normalnego życia.
„To jest coś, co na pewno się wydarzy”
Szelągowska nie chce spychać myśli o przemijaniu na dalszy plan. Jej zdaniem, śmierć to część codzienności, a przygotowanie się na nią może przynieść spokój i ulgę.
- Zobacz również: Potężna afera po przylocie Nawrockiego do USA. Niebywałe o co się pokłócili. Wstyd na cały świat
– „To jest taka rzecz, która mnie również czeka i nie chcę spychać jej gdzieś pod dywan. To nas czeka. Czeka nas śmierć bliskich, czeka nas nasza śmierć, nie wiadomo w jakiej kolejności. To jest coś, co na pewno się wydarzy. Więc dlaczego nie chcemy o tej rzeczy, która na pewno się wydarzy, usłyszeć, przygotować się i pogadać? Może to trochę ‘rozmasować’?” – tłumaczyła.
Dla wielu słowa projektantki mogą brzmieć kontrowersyjnie, ale dla niej są naturalną częścią życia.
Wspomnienie wyjątkowego pogrzebu babci
Projektantka podzieliła się także osobistymi wspomnieniami, które wzmocniły jej podejście do tematu.
– „U mnie to jest normalne. Normalne jest rozmawianie o śmierci i od zawsze było. Kiedy umarła moja najukochańsza babcia, prababcia mojego syna, mama mojej mamy, to my nieśliśmy urnę. Trochę niósł Antek, trochę niosłam ja i ten dzieciak doskonale wiedział, że w środku jest spopielona babcia” – wyznała.
Dla Szelągowskiej był to moment pełen bliskości i szczerości, który udowodnił, że odejście bliskiej osoby może być także okazją do rodzinnej wspólnoty i wzruszeń.
Dorota Szelągowska o przełamywaniu tabu
Choć jej słowa dla wielu mogą być szokujące, Szelągowska przekonuje, że rozmowa o śmierci może odczarować strach i sprawić, że temat przestanie być owiany tabu. W jej oczach odejście nie musi być jedynie powodem do smutku – może stać się również chwilą refleksji i miłości.
Swoją postawą pokazuje, że przygotowanie się do tej chwili nie odbiera życia radości, ale przeciwnie – pomaga w pełni je docenić.