
W sejmowej restauracji znów doszło do ekscesów – informuje „Rzeczpospolita”. Według relacji świadków, podczas świętowania zaprzysiężenia prezydenta Karola Nawrockiego politycy Prawa i Sprawiedliwości mieli dopuścić się skandalicznego zachowania wobec senatorów Koalicji Obywatelskiej. Interweniować musiała Straż Marszałkowska.
- Czytaj też: Niemieckie media ostro zaatakowały Tuska. Premier pogrążony – nie do wiary za co mu się oberwało
„Staszek piątka, Tomek dycha…” – poselskie przyśpiewki
Jak podaje „Rzeczpospolita”, do zdarzenia doszło 6 sierpnia w restauracji Nowego Domu Poselskiego. Grupa parlamentarzystów PiS miała głośno świętować objęcie urzędu przez prezydenta Karola Nawrockiego, śpiewając przyśpiewki, w których padały nazwiska polityków opozycji.
„Staszek piątka, Tomek dycha, a dwudziestka dla Giertycha” – mieli śpiewać posłowie, nawiązując do rzekomych zarzutów wobec senatora Stanisława Gawłowskiego, byłego marszałka Senatu Tomasza Grodzkiego i posła Romana Giertycha.
Według „Rz”, piosenka została odśpiewana w obecności Grodzkiego, co wywołało gwałtowną reakcję. Polityk miał potraktować to jako prowokację, a na miejscu musiała interweniować Straż Marszałkowska. Sporządzono notatkę, którą przekazano marszałek Senatu Małgorzacie Kidawie-Błońskiej.
„Pijana tłuszcza pod przywództwem Mateckiego”
Zdarzenie skomentował senator Wadim Tyszkiewicz, który był świadkiem awantury. W emocjonalnym wpisie w mediach społecznościowych opisał całe zajście:
„Pijana tłuszcza pod przywództwem Mateckiego, wspieranego przez Łukasza Mejzę, świętując zwycięstwo i zaprzysiężenie Nawrockiego, zaatakowała wulgarnie senatorki. Rozbawieni, prowokowali, wyzywali i obrażali. Mało brakowało, a doszłoby do rękoczynów”.
Podobną relację przekazała senator Agnieszka Kołacz-Leszczyńska z KO, która powiedziała „Rzeczpospolitej”:
„Siedziała tam grupa kilku osób, która początkowo nuciła przyśpiewki, wyrażające radość z zaprzysiężenia pana prezydenta. Było głośno, ale akurat tego dnia można było to uznać za coś normalnego. Jednak to, co stało się później, normalne już nie było. W naszym kierunku padały wulgaryzmy, mówiono nam wprost: w….”.
Kołacz-Leszczyńska zaznaczyła, że Łukasz Mejza był obecny w pobliżu, ale nie brał bezpośredniego udziału w zajściu. Próbowała uspokajać sytuację była wiceminister sportu Anna Krupka.
„Nawet funkcjonariusz Straży Marszałkowskiej przyznał, że jest zszokowany tym, jak często obecnie dochodzi do takich zdarzeń” – dodała senator.
Matecki: „Śpiewaliśmy ładną piosenkę”
Inaczej całe zajście przedstawia poseł Dariusz Matecki, który w rozmowie z „Rzeczpospolitą” bronił siebie i swoich kolegów:
„Spokojnie sobie siedzieliśmy i śpiewaliśmy ładną piosenkę. Jakieś wulgarne panie rzuciły się na nasz stolik z okrzykami. Jedno z nazwisk zapamiętałem, bo wyjątkowo mi się spodobało: senator Matecka z Platformy Obywatelskiej”.
„Wszystkie strony na siebie pokrzyczały, a panie sobie poszły. Potem podeszła Straż Marszałkowska, by spytać, o co chodzi” – relacjonował polityk.
Kolejna awantura – tym razem między Mejzą a Tyszkiewiczem
„Rzeczpospolita” przypomniała też inne incydenty z udziałem tych samych polityków. W kwietniu w tym samym lokalu miało dojść do kłótni między Łukaszem Mejzą a Wadimem Tyszkiewiczem.
Senator twierdził, że poseł PiS prowokował go przy bufecie, używając obelżywych słów. Mejza utrzymywał natomiast, że to Tyszkiewicz „zaczął”, wielokrotnie go zaczepiając i nawet „plując mu pod nogi”.
Sejm jak za czasów Samoobrony?
Według autorów artykułu, pijackie incydenty w sejmowych lokalach zdarzają się coraz częściej. Wspomniano o kilku awanturach, w tym o szarpaninie Dariusza Mateckiego z aktorem, który gościł w Sejmie.
„Obecny Sejm coraz bardziej przypomina ten z czasów Samoobrony” – powiedział anonimowo jeden z rozmówców „Rzeczpospolitej”.