
Ostatnie wydarzenia w przestrzeni powietrznej Polski i Estonii wywołały gorącą debatę o tym, jak stanowczo NATO powinno odpowiadać na rosyjskie prowokacje. W sprawie głos zabrali politycy z Litwy i Czech, którzy sugerują zestrzeliwanie rosyjskich maszyn. Co na ten temat sądzi gen. Roman Polko, były dowódca GROM? Jego słowa nie pozostawiają wątpliwości.
Rosyjskie myśliwce w estońskiej przestrzeni powietrznej
19 września trzy rosyjskie myśliwce naruszyły estońską przestrzeń powietrzną, utrzymując się w niej przez blisko 12 minut. W reakcji Tallin wystosował do Moskwy oficjalną notę protestacyjną, jednak w wielu stolicach sojuszu pojawiły się pytania, czy same protesty wystarczą.
Minister obrony Litwy Dovile Sakaliene odwołała się do przykładu sprzed dekady, kiedy to Turcja zestrzeliła rosyjski bombowiec naruszający jej przestrzeń powietrzną. Podobne stanowisko zajął czeski prezydent Petr Pavel.
– Granica NATO na północnym wschodzie jest wystawiana na próbę nie bez powodu. Musimy działać poważnie. PS. Turcja dała przykład 10 lat temu. Daje do myślenia – napisała Sakaliene na platformie X.
Generał Roman Polko: „Trzeba przestać się tylko odgrażać”
Były dowódca GROM, gen. Roman Polko, w rozmowie z „Faktem” stwierdził, że podziela stanowisko Litwy i Czech.
– Mówi się wyraźnie, że następnym razem zestrzelimy, następnym razem nic się nie dzieje, no to Rosja się już przyzwyczaiła do tego, że NATO wygraża, ale niewiele robi. Jeżeli coś narusza moją przestrzeń powietrzną i nie jest to pomyłka, bo jest to kolejny raz, właściwie co tydzień, no to trzeba zadziałać jak Turcja – po prostu zestrzelić – podkreślił generał.
Dodał, że ostatnia odpowiedź polskiej armii na atak dronów była dobrym początkiem i wskazała, jak należy działać w przyszłości.
– Ile razy można mówić, że nie wolno. My nie prowadzimy działań agresywnych, tylko po prostu zestrzeliwujemy. Jeżeli będziemy dyskutować, to będziemy się zachowywać jak to średniowieczne rycerstwo w starciu z barbarzyńcami, którzy atakowali wtedy, kiedy rycerstwo miało przerwę na kawę – ocenił Polko.
Zełenski apeluje, Polko odpowiada
W rozmowie pojawił się też wątek słów Wołodymyra Zełenskiego. Prezydent Ukrainy zasugerował, że Polska mogłaby zestrzeliwać rosyjskie rakiety i drony jeszcze nad zachodnią Ukrainą, jeśli zmierzają w stronę naszego terytorium.
Gen. Polko nie krył, że taka propozycja jest warta rozważenia:
– Nie widzę problemu. Trzeba działać tak, jak powiedział estoński generał – nie czekać na to, aż wróg wygeneruje jakieś siły po drugiej stronie i nas zaatakuje, tylko działać wyprzedzająco. Prezydent Zełenski wręcz wychodzi z inicjatywą, żebyśmy likwidowali te drony czy rakiety, które zmierzają w stronę Polski w szerszym pasie – zaznaczył.
Jednocześnie zwrócił uwagę na absurd rosyjskiej retoryki:
– Absurd sytuacyjny polega na tym, że Ławrow mówi, że on sobie nie życzy wojsk państw NATO w Ukrainie. Równie dobrze mógłby powiedzieć, że nie życzy ich w Polsce. Ukraina póki co jest niepodległym krajem – stwierdził.
„Nie drżeć przed Putinem”
Na koniec generał ostrzegł, że zbyt duża ostrożność wobec Kremla jest paliwem dla jego agresji.
– Jeżeli Putin ma swoje rubaszne poczucie humoru, to chciałbym, żeby również wolny świat odpowiadał tym samym, a nie na zasadzie, że oni robią, co chcą, a my drżymy, żeby przypadkiem nie sprowokować Putina. Nasza bezczynność tylko go napędza – podsumował Polko.