Cwany plan Andrzeja Waltza? Tyle przelał na konto miasta
(adsbygoogle = window.adsbygoogle || []).push({});

Andrzej Waltz, mąż prezydent Warszawy Hanny Gronkiewicz-Waltz, zwrócił pieniądze, które otrzymał ze sprzedaży kamienicy przy ul. Noakowskiego 16 w Warszawie. Środki trafiły na konto miasta. To jednak żadna łaska z jego strony. Tym bardziej że może okazać się, że na tym „zwrocie” może zarobić lepiej niż w banku!

4 stycznia Andrzej Waltz poinformował, że zwróci pieniądze uzyskane ze sprzedaży udziałów w kamienicy przy Noakowskiego 16 i poprosił o numer konta do dokonania wpłaty. Informację tę potwierdził wiceminister sprawiedliwości i szef komisji reprywatyzacyjnej Patryk Jaki, który ogłosił na Twitterze, że „rodzina Waltzów chce zwrócić 5 mln zł”.

(adsbygoogle = window.adsbygoogle || []).push({});

Andrzej Waltz, prywatnie maż prezydent Warszawy Hanny Gronkiewicz-Waltz, to jeden z czworga członków rodziny, którzy odzyskali kamienicę i na jej sprzedaży potem zarobili. Sam Waltz ma wpłacić milion 87 tysięcy złotych. W poniedziałek pieniądze trafiły na konto miasta, o czym jako pierwsze poinformowało Radio ZET.

– Potwierdzam, że pieniądze wpłacone przez pana Andrzeja Waltza wpłynęły na konto miasta – oświadczyła zastępca rzecznika prasowego Urzędu m.st. Warszawy Agnieszka Kłąb. Dodała, że „jest to kwota ok. 1 mln 87 tys. zł”.

(adsbygoogle = window.adsbygoogle || []).push({});

W zeszłym tygodniu Sebastian Kaleta z komisji weryfikacyjnej zapowiedział, że środki te będą wykorzystane na odszkodowania dla byłych lokatorów zreprywatyzowanej kamienicy przy Noakowskiego 16. Wnioski o odszkodowania będą mogli składać za kilka tygodni. O wypłatach dla poszkodowanych mieszkańców ma decydować komisja, a pieniądze miałby im przekazywać urząd miasta.

Cwany plan Andrzeja Waltza?

(adsbygoogle = window.adsbygoogle || []).push({});

Gdyby Andrzej Waltz nie dokonał przelewu, to lada dzień jego środki mógłby zająć komornik. Tymczasem sama wpłata takiej kwoty na konto miasta może mu się opłacić bardziej niż… lokata w banku. Waltz zapowiedział bowiem, że zaskarży decyzję komisji.

– Będzie mógł się odwołać do sądów administracyjnych, a nawet do Strasburga i ma realne szanse na wygraną – mówi Faktowi adwokat Liwiusz Laska. Jak podkreśla, sprawa w sądzie może trwać 2-3 lata, a w przypadku wygranej za każdy rok naliczone zostaną odsetki. W takiej sytuacji Waltz w ciągu trzech lat na „zwrocie” miliona może zyskać nawet 150 tys. zł!

(adsbygoogle = window.adsbygoogle || []).push({});