Akcja ratunkowa Tomasza Mackiewicza i Elisabeth Revol pod Nanga Parbat przeprowadzona przez polskich himalaistów wzbudziła zachwyt na całym świecie. W mediach pojawiły się jednak także głosy krytyki, szczególnie ze strony osób, które z himalaizmem nie mają nic wspólnego. Właśnie do takich „hejterskich” uwag odniosła się w gorzkich słowach Martyna Wojciechowska, dziennikarka i podróżniczka.
Gdy Tomasz Mackiewicz i Elisabeth Revol podczas schodzenia ze szczytu Nanga Parbat zaczęli mieć poważne problemy zdrowotne i nie byli w stanie kontynuować wspinaczki, swoją pomoc natychmiast zaoferowali im polscy himalaiści, członkowie Narodowej Zimowej Wyprawy na K2. Błyskawicznie zorganizowali akcję ratunkową i wyruszyli w Himalaje, by ratować potrzebujących pomocy wspinaczy. Nadludzkim wysiłkiem udało im się uratować Francuzkę Revol, niestety przez fatalną pogodę nie byli w stanie kontynuować akcji ratunkowej dla Mackiewicza.
Niesamowity wyczyn Polaków został doceniony na całym świecie. Media zachwycały się sprawną akcją ratunkową i tempem jej przeprowadzenia. Niestety, pod artykułami na temat wydarzeń Nanga Parbat pojawiło się również wiele krytycznych komentarzy, głównie zamieszczonych przez ludzi, którzy z górami i himalaizmem nie mają nic wspólnego.
Głos w tej sprawie zabrała właśnie Martyna Wojciechowska, zdobywczyni Korony Ziemi (najwyższych szczytów każdego kontynentu).
– Mieliśmy do czynienia ostatnio w Polsce ze wzrostem zainteresowania himalaizmem. Sam fakt, że ludzie interesują się górami, mnie cieszy, szkoda, że w takim kontekście bardzo przykrym. Niestety, wiele osób, które do tej pory nic nie wiedziały o górach, feruje wyroki i pozwala sobie na komentowanie rzeczy, o których naprawdę niewiele wie – powiedziała dziennikarka i podróżniczka.
Dodała, że kiedyś wyprawy w Himalaje nie były na bieżąco śledzone przez media, przez co osoby niezwiązane z tematem nie komentowały go.
– Teraz mamy do czynienia z sytuacją, że każdy chciałby być ekspertem i każdy chciałby się na ten temat wypowiedzieć. Ja wychodzę z założenia, że nikt, kto nie wspinał się naprawdę wysoko, kto nie wspinał się w Himalajach i Karakorum, nie może sobie wyobrazić, jakie warunki tam panują i jak wielki jest to wysiłek dla człowieka i z jak dużym ryzykiem się to wiąże – tłumaczy Wojciechowska.
Przypomnijmy, że tegoroczna próba zdobycia Nanga Parbat zimą była siódmą dla Tomasza Mackiewicza i czwartą dla Elisabeth Revol. Wspinacze najprawdopodobniej osiągnęli ten cel 25 stycznia, co oznacza, że jako drudzy w historii stanęli na szczycie „Nagiej Góry” zimą. Po raz pierwszy udało się to dopiero w lutym 2016 r. wspinaczom Simone Moro, Muhammadowi Aliemu oraz Alexowi Txikonowi.
Jednak już na szczycie Mackiewicz zaczął mieć poważne problemy zdrowotne. Dopadły go choroba wysokościowa i ślepota śnieżna. Revol sprowadziła Polaka na wysokość 7250 m i upewniwszy się, że nie jest w stanie mu pomóc, zostawiła go osłoniętego w lodowej jamie. Sama zmagając się z odmrożeniami zeszła na wysokość ok. 6700 metrów, gdzie oczekiwała na ekipę ratunkową.
W nocy z soboty na niedzielę do himalaistki dotarli członkowie narodowej zimowej wyprawy na K2 – Adam Bielecki, Denis Urubko, Piotr Tomala i Jarek Botor. Wspinacze nadludzkim wysiłkiem pokonali w nocy pionową oblodzoną ścianę, by uratować życie Revol. Niestety, nie byli w stanie pomóc Tomkowi ze względu na fatalne warunki pogodowe i praktycznie zerowe szanse na odnalezienie go. W niedzielę ok. 10 rano Revol została przetransportowana do szpitala w Islamabadzie, natomiast ekipa ratunkowa powróciła do bazy pod K2. Tomasz Mackiewicz na zawsze pozostanie na górze, którą tak pokochał.
Potężny, niezwykle skomplikowany masyw Nanga Parbat postrzegany jest jako olbrzymia, biegnąca łukiem grań, o długości prawie 26 km. „Naga Góra” (8126 m) była przedostatnim (obok K2) z niezdobytych zimą ośmiotysięczników. Pierwszego o tej porze roku wejścia na Nanga Parbat dokonali 26 lutego 2016 roku Włoch Simone Moro, Pakistańczyk Muhammad Ali oraz Hiszpan Alex Txikon.