31 października sąd w Białymstoku skazał w drugiej instancji organizatora oraz kilku uczestników antyimigranckiej manifestacji, która odbyła się w tym mieście 30 marca bieżącego roku. Działacz Nacjonalistycznego Stowarzyszenia Zadruga miał dopuścić się złamania 257 art. kodeksu karnego za jedno ze sformułowań, których użył w swoim przemówieniu.
„Islamska dzicz”, bo o te feralne słowa swoje oskarżenie oparła prokuratura, były podstawą do skazania aktywisty Zadrugi na 40 godzin prac społecznych w miesiącu przez okres 6 miesięcy. Sąd drugiej instancji przychylił się do opinii, iż na demonstracji „znieważano osoby z powodu ich przynależności etnicznej i religijnej”, nie bacząc na fakt, że słowa te odnosiły się do zamachowców, którzy przeprowadzili atak terrorystyczny w Belgii, kilka dni przed demonstracją w Białymstoku.
W trakcie procesu na podobny wymiar kary skazano kilku uczestników demonstracji – mają oni wykonywać prace społeczne w tym samym wymiarze, co działacz Zadrugi przez okres 4 miesięcy. Wszyscy oskarżeni nie przyznawali się do winy.
Demonstracja zorganizowana przez Zadrugę odbywała się pod siedzibą firmy BiaVita, która wygrała przetarg na otwarcie nowych hoteli robotniczych, gdzie osiedlani są imigranci z Czeczenii, Armenii i Gruzji. Niechciani przybysze są wykorzystywani przez białostockie firmy jako tania siła robocza i najmowani do prostych prac fizycznych.
Czeczeńscy imigranci, gęsto zasiedlający przybytki firmy BiaVita, dali się poznać mieszkańcom Białegostoku jako grupa problemowa, nieprzystosowana kulturowo i agresywna. We wrześniu tego roku młodzi Czeczeni z białostockiego ośrodka dla „uchodźców” z użyciem noża zaatakowali miejscowych nastolatków.
„(…) Kapitalizm idzie pod rękę z systemem i przyczynia się do sprowadzania imigrantów. Każdego, kto odważy się głośno mówić „Nie” skazuje się i sankcjonuje. Tak wygląda obraz władzy „patriotycznego” PiSu” – skomentował wyrok przewodniczący Zadrugi, Dariusz Petryk.