
Rodzinne napięcia po śmierci Krzysztofa Krawczyka nie słabną. Konflikt pomiędzy wdową Ewą Krawczyk a jego synem Krzysztofem Igorem przybrał nowy wymiar. Tym razem spór dotyczy miejsca pochówku bliskich artysty.
Igor Krawczyk mówi „nie”
Cztery lata po śmierci legendy polskiej muzyki jego jedyny syn wciąż głośno oskarża macochę o to, że odcięła go od ojca i odebrała prawo do pożegnania.
– Nie pozwolono mi godnie pożegnać taty, a teraz chcą mi odebrać także dziadków – powiedział Krzysztof Igor Krawczyk w rozmowie z mediami.
Ewa Krawczyk planowała przeniesienie prochów rodziców i brata męża z Łodzi do Grotnik. Chciała tam, obok grobu Krzysztofa, stworzyć rodzinne miejsce pamięci.
Kosztowny plan i sprzeciw syna
Wdowa miała już przygotowany projekt nowego pomnika w czerwono-zielonej kolorystyce, z cytatami z piosenek „Bo jesteś ty!” i „Warto żyć!”. Inwestycja miała kosztować kilkanaście tysięcy złotych. Jednak do ekshumacji konieczna była zgoda Igora Krawczyka, który kategorycznie odmówił.
- Zobacz również: Dron nad Belwederem i budynkami rządowymi. Pilna akcja służb. Jest oficjalne oświadczenie
– To Igor jest najbliższą żyjącą osobą w linii. Niczego nie podpisał i sobie nie życzy ekshumacji – powiedział przyjaciel syna, Zbigniew Rabiński, cytowany przez „Fakt”.
W efekcie wdowa została z kosztami i pustym miejscem w Grotnikach.
Łódź jako symbol rodzinnych wspomnień
Syn Krawczyka podkreśla, że jego sprzeciw nie wynika tylko z formalnych praw, lecz także z emocjonalnej więzi z Łodzią. To tam, u boku babci, spędził dzieciństwo i dochodził do zdrowia po tragicznym wypadku.
– Liczy się to, co w sercu, a nie na pokaz – skomentował Igor Krawczyk.
Patowa sytuacja i cień nad pamięcią
Ewa Krawczyk nie zabrała głosu w sprawie, ale wcześniej deklarowała, że będzie szukać kolejnych sposobów na upamiętnienie męża i jego rodziny. Sytuacja jednak wydaje się patowa.
Rodzinny konflikt ujawnia szerszy problem – jak często po śmierci bliskiej osoby pamięć o niej staje się przedmiotem sporów, zamiast jednoczyć. W cieniu wielkiego dorobku Krzysztofa Krawczyka trwa dramat, którego nikt nie chciał, ale nikt też nie potrafi zakończyć.