
W poniedziałek Pałac Elizejski potwierdził, że prezydent Emmanuel Macron przyjął rezygnację premiera Sebastiena Lecornu. Informację jako pierwsza podała francuska telewizja BFM TV. Dymisja nastąpiła zaledwie kilkanaście godzin po ogłoszeniu nowego składu rządu.
- Czytaj też: Daniel Martyniuk dopiero co ogłosił rozstanie, a teraz takie wieści. Wieści gruchnęły nagle
Polityczny kryzys we Francji
Sebastien Lecornu objął urząd 9 września 2025 roku, po tym jak Zgromadzenie Narodowe przegłosowało wotum nieufności wobec rządu François Bayrou. Były minister obrony miał być symbolem stabilizacji i kompromisu, jednak jego pierwsze decyzje spotkały się z ostrą krytyką.
- Zobacz również: Myśliwce F-35 nad Polską. Pilnie przekazano kluczowe wieści
Nowy skład gabinetu, który premier ogłosił w niedzielę, natychmiast wywołał falę kontrowersji. Zarówno opozycja, jak i centroprawicowa partia Republikanie – która miała współtworzyć rząd – ostro skrytykowały proponowane nominacje. W efekcie rząd utracił polityczne zaplecze, a Lecornu postanowił złożyć rezygnację.
Reakcja opozycji
Na decyzję o dymisji szybko zareagował Jordan Bardella, lider skrajnie prawicowego Zjednoczenia Narodowego (RN). Polityk wezwał Emmanuela Macrona do rozwiązania parlamentu i przeprowadzenia przedterminowych wyborów.
„Francuzi zasługują na nowy parlament, który odzwierciedli ich prawdziwe oczekiwania. Obecny rząd stracił legitymację” – oświadczył Bardella.
Co dalej z francuskim rządem?
Pałac Elizejski na razie nie ujawnił, kto przejmie obowiązki szefa rządu. Według źródeł francuskich mediów Macron planuje tymczasowo utrzymać Lecornu w roli pełniącego obowiązki premiera, dopóki nie zapadnie decyzja o powołaniu nowego gabinetu.
Francja od miesięcy zmaga się z niestałością polityczną i rosnącymi napięciami społecznymi. Wotum nieufności wobec poprzedniego rządu, masowe protesty oraz problemy gospodarcze pogłębiły kryzys, w którym kolejne zmiany na szczytach władzy tylko zwiększają poczucie niepewności.