Po groźnie brzmiących ćwiczeniach Zapad-17, władze Federacji Rosyjskiej przeprowadziły gigantyczne ćwiczenia Wostok-2018. Jaki jest cel Władimira Putina? Nawet media w Rosji mają złe przeczucia.
Ćwiczenia Wostok-2018 (Wschód-2018) zostały przeprowadzone w azjatyckiej części Rosji. Miały zobrazować zachodowi potęgę rosyjskiej armii i uzmysłowić, że nasi wschodni sąsiedzi są w stanie się bronić, a nawet atakować. Temat III wojna światowa wraca jak bumerang, tak jak podczas aneksji Krymu.
– Ćwiczenia Wostok-2018 miały pokazać Zachodowi, że Rosja jest gotowa do wielkiej wojny i że możliwy jest jej sojusz militarny z Chinami – ocenia niezależna „Nowaja Gazieta”. Opozycyjna gazeta opisała przebieg tamtych wydarzeń. Opisano je jako największe od 1981 roku i przeprowadzonych z udziałem niemal 300 tys. żołnierzy.
Znany komentator wojskowy Paweł Felgengauer ocenia, że skala manewrów była wyjątkowa, a ich głównym celem było sprawdzenie możliwości przerzucania wojsk na wielkie odległości i formowania różnorodnych zgrupowań. Warto zauważyć, że po raz ostatni Moskwa zdecydowała przeprowadzić tak pokaźne manewry w 1981 r. Wtedy chcieli pokazać, że są gotowi wejść do… Polski.
W naszym kraju w siłę rosła wówczas antyradziecko nastawiona opozycja. Dziś Rosjanie także nie tolerują sprzeciwu i zagrażania ich interesom. A Putin wciąż chce zdobywać. Bo czy 5 lat temu ktokolwiek spodziewał się, że odważy się zaatakować sąsiednią Ukrainę? Z kolei zaledwie 10 lat temu rosyjskie czołgi wjechały do Gruzji.
Paweł Felgengauer przypomina w tym kontekście coś bardzo ważnego. Obecny szef sztabu generalnego sił zbrojnych Rosji generał Walerij Gierasimow oceniał w 2013 roku, iż rosyjska armia jest niedostatecznie mobilna. A ponadto ma niskie zdolności bojowe. W tym samym roku sztab generalny Rosji prognozował, że do 2030 roku rosnąć będzie ryzyko wojny na dużą skalę, a jej celem będzie kontrola nad zasobami energetycznymi. Czy będzie III wojna światowa?