Grzegorza Borysa odnaleziono martwego w zbiorniku wodnym Lepusz w Gdyni. Poszukiwania zakończono, jednak sprawa wciąż nie została zamknięta. Wokół morderstwa i późniejszych wydarzeń narosło wiele teorii spiskowych. W internecie aż roi się od hipotez. Teraz sąsiad Grzegorza Borysa postanowił przerwać milczenie i zdradzić nieznane dotąd fakty.
- Powiązane z tematem:
- Trwa sekcja zwłok – nieoficjalnie ujawniono jak zginął Grzegorz Borys
- Wyniki sekcji zwłok zamordowanego 6-latka. „Dziecko musiało cierpieć”
- Grzegorz Borys zostawił list, jego treść mrozi krew w żyłach
- Ofiara Borysa nie może być pochowana. Powód łamie serce
- Grzegorz Borys nie żyje? Pilny komunikat policji
Serwis “Fakt” dotarł do jednego z mieszkańców osiedla Fikakowo, sąsiada który znał Grzegorza Borysa. Mieszkańcy osiedla są bardzo mocno wstrząśnięci morderstwem. Do niektórych z nich dotarli już wcześniej dziennikarze i wypytywali o szczegóły.
Z relacji sąsiadów wynikało, że 44-letni wojskowy był agresywny i budził powszechnie strach. Jednak jedna z osób postanowiła zasiać ziarno niepewności. Wypowiedział się mężczyzna, który znał Grzegorza Borysa.
Sąsiad Grzegorza Borysa rozmawiał z nim kilka dni przed tragedią
– To bzdury, że on chodził z nożem, to prawda, że ubierał się jak wojskowy i chodził w kominiarce, ale my jesteśmy wojskowymi, tu wielu mieszkańców tak się ubiera, chodził z nożem i nikt tego nie zgłosił, to po prostu jest bzdura, ludzie wymyślają teraz różne rzeczy – powiedział.
Mężczyzna dodał również, że zna l bardzo dobrze 6-letnigo Olusia, gdyż ten bawił się z jego córeczką. Mężczyzna dodał, że u Borysów zawsze panowała przyjazna atmosfera i absolutnie nigdy nie zauważył żadnych niepokojących zachowań G44-latka lub sygnałów ostrzegawczych mogących wskazać, że dzieje się coś złego.
Sąsiad Grzegorza Borysa wyznał także, że rozmawiał z nim kilka dni przed tragedią. Rozmowa odbyła się na parkingu przed blokiem.
– Na co dzień pracuję z ludźmi, wyczułbym, gdyby coś z nim było nie tak, ale nic takiego nie wzbudziło mojego niepokoju, on robił coś przy samochodzie, ja też, to była zwykła rozmowa sąsiadów – stwierdził.
Z tego właśnie powodu nie wierzy on w to, że Borys byłby w stanie zabić swojego synka
– Bawili się tam też z innymi dziećmi, widziałem, jak Grzegorz puszczał z nimi bańki, i co, inni rodzice pozwoliliby na to, gdyby był niebezpieczny? Bzdura i tyle – skwitował.
Źródło: Fakt, Interia
- Polecamy również:
- Pilne zwolnienie w „Dzień Dobry TVN”. Ciężko w to uwierzyć
- Nie żyje znana, polska aktorka. Pracowała do samego końca
- Kłamstwo Waldemara wyszło na jaw. Pokazał zdjęcie zza granicy
- Monika Miller podjęła właśnie decyzję. Fani są załamani, błagają żeby tego nie robiła
- Sensacyjne informacje o kierowcy BMW. Sebastian M. nie trafi do aresztu?
- Ile zarabia Katarzyna Cichopek? Kwoty zwalają z nóg